- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Gordian Knot "Gordian Knot"
Widać czasy się zmieniają i dawni gitarowi (i nie tylko) wymiatacze zamiast czarować swoją grą w kapelach metalowych tudzież techno thrashowych lub grających techniczny death metal zakładają zespoły wykonujące czyste fusion (Alex Skolnick Trio) lub muzykę z pogranicza fusion, rocka progresywnego czy thrashu (ale raczej z przedrostkiem post-) jak Spastic Ink braci Jarzombek (Ron grający dawniej w techno thrashowym Watchtower, a Bob w całej masie projektów na czele z zespołem Roba Halforda), który nagrał dwa świetne, pełne technicznych popisów albumy "Ink Compatibile" i "Ink Complete". Do tego grona zalicza się również Gordian Knot, który jest stricte studyjnym projektem Seana Malone'a i Seana Reinerta (dawniej przede wszystkim w Cynic), których wspomagają zaproszeni goście ze wspomnianym Ronem Jarzombkiem na czele, a także Treyem Gunnem czy Johnem Myungiem, których przedstawiać raczej nie trzeba.
Płytę wypełnia blisko godzinna dawka muzycznej "masali" najwyższej próby, pełnej wiruozerskich popisów, łamańców rytmicznych, a wszystko osadzone jest gdzieś między czystym fusion a rockiem progresywnym z delikatną domieszką klimatycznych przerywników w postaci "Galois", "Komm Ssser Tod, Komm Sel'ge" czy "Grace", któremu blisko do wspólnych ambientowych dokonań Davida Sylviana i Roberta Frippa z czasów "Gone To Earth". Świetne "Code, Anticode" to porywająca, dynamiczna kompozycja z niesamowitymi solówkami, w "Reflections" mroczny riff jest rozjaśniony przez czyste gitary, których partie to wspaniała uczta dla ucha. W "Singularity" ponownie powraca cięższe riffowanie, muzycznie jest to chyba utwór najbliższy poprzednim projektom muzyków Gordian Knot. Przesycone orientalnym klimatem "Redemption's Way" i "Srikara Tal" są z kolei polem do popisu dla perkusyjnego kunsztu Seana Reinerta. Ozdobą "Rivers Dancing" jest bez wątpienia porywające gitarowe solo Rona Jarzombka, prawdziwa perełka gitarowej wirtuozerii. Na pewno ewenementem na tej płycie jest jednak udział aż trzech nominalnych basistów, którzy grają tutaj na Chapman Sticku lub Warr Guitar - instrumentach charakterystycznych choćby dla King Crimson i Tony'ego Levina.
Debiut Gordian Knot to kawał naprawdę świetnej muzycznej mieszanki, polecam go wszystkim miłośnikom instrumentalnej wirtuozerii, pełnej łamańców rytmicznych, ciekawych melodii i niezwykłego klimatu. Warto przesłuchać pomimo pojawiającego się czasem wrażenia, że muzyka Gordian Knot to taka trochę, brawurowa a jakże, ale sztuka dla sztuki. Jednak odrobina muzycznego masochizmu wiecznie nienasyconych artystów nikomu nie powinna zaszkodzić.