- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Godsmack "The Other Side"
Godsmack to jedna z najoryginalniejszych współczesnych kapel grających brudnego rocka. Trzeba przyznać, że w dobie lalusiowatych pseudopunkowców,wypacykowanych metalowców i pozbawionych talentu, łaknących szybkiego sukcesu "kompozytorów jednego rockowego hicioru" zespół ten zasługuje na uwagę. Muzycy mają pomysł, zapał do pracy i talent... Głęboko wierzę w potencjał Sully?ego i spółki. Nie zawsze jednak było tak różowo. By zbierać kokosy, potrzeba ostrej harówki. Chłopaki wyciskali z siebie siódme poty, by w końcu ktoś ich zauważył. To już przeszłość; nie można o niej zapomnieć, ale jednak co było - minęło.
Dziś kwartet serwuje nam mini-album z akustycznymi wersjami nowych i starych utworów. Jednak nie ma czym długo cieszyć ucha, bo to zaledwie pół godziny pobrzdąkiwań gitarki, chropowatego mruku Sully?ego i lekkiej perkusji w tle. Jest spokojnie - to na pewno - ale jakoś... mętnie. Można nagrać melancholijną płytę, ale niekoniecznie musi ona być bez wyrazu. "The Other Side" rzeczywiście pokazuje zespół z innej strony - jest to coś nowego, coś, czego muzycy jeszcze nie mieli okazji zaprezentować. Nie do końca wierzę jednak, że płyta powstała z potrzeby serca i maksymalnej weny krzyczącej o artystyczną realizację. Mieszane są moje uczucia... To taka kompilacja, co by nie głodzić fanów zbyt długo i dać im przekąskę przed obiadem (bo nowa płyta już niebawem). Powszechnie wiadomo, że podjadanie między posiłkami nie wróży nic dobrego...
Nie bądźmy jednak tacy anty! Są na "The Other Side" kompozycje godne ukłonu. "Touche" ma klimat - słyszymy bongosy, gitareczkę raz spokojną, raz zadziorną i ostrą, i co najważniejsze - popisy wokalne Sully?ego zasługujące na oklaski. W realizacji utworu pomogło dwóch muzyków z kapeli DropBox - Lee Richards oraz Jon Kosco, co także nie umyka uwagi wytrawnemu słuchaczowi. "Voices" to druga równie interesująca pieśń. Melodyjna, wpadająca w ucho, z chwytającą za serce solówką gitarową. "Running Blind" - przypomina mi Alice in Chains. W ogóle cała płyta jest dosyć... grunge'owa. Myślę, że to akurat jej atut, ta tytułowa "inna strona". Godsmack nie boi się swych korzeni - i bardzo dobrze!
Akustyczne aranżacje utworów dobrze znanych wypadły już gorzej. Męczarnie przeżywam, gdy zmuszam się do słuchania "Asleep", czyli po staremu "Awake". Smęty i nudy. Nic, tylko skoczyć z balkonu i lecieć, lecieć, lecieć... Nie jest dobrze! Całe szczęście gdzieś po drodze mamy jeszcze "Spiral", która skutecznie odstrasza od podniebnych lotów. Nie zmienia to jednak faktu, że jest nijako i od niechcenia. Nie na "odwal", ale na jeden wieczór, na godzinę. Po przesłuchaniu szybko zapomni się o tej płycie - a to najgorsze, co spotkać może jej twórców.
"The Other Side" to żadne tam unplugged, jakiego na swe nieszczęście się spodziewałam. To takie dopieszczone, mam wrażenie zrobione dla kasy, studyjne pojękiwania. Posłucham jeszcze dwa, trzy razy i odłożę. Nie takiej chciałam przygody z akustycznym wyrobem Godsmacka! Nie takiej przekąski. Nadal jestem głodna. Czekam na obiad. Może będzie smaczny... Oby!
Materiały dotyczące zespołu
- Godsmack