- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: God Among Insects "World Wide Death"
Deathmetalowych supergrup ciąg dalszy. Obok Bloodbath i ChaosBreed następnym tego typu projektem jest szwedzki God Among Insects. W składzie tej kapeli swe siły połączyli Emperor Magus Caligula (wokalista Dark Funeral), Lord K Philipson (gitarzysta The Project Hate), Tomas Elofsson (szarpiący sześciostrunowca w Sanctification, tutaj dzierżący bas) i Tobben Gustafsson (perkusista Vomitory). I już na wstępie trzeba przyznać, że wyżej wymieniona czwórka przygotowała naprawdę świetny album sięgający do korzeni gatunku.
"World Wide Death" od samego początku rzuca o ścianę oldschoolowym death metalem rodem ze Skandynawii. Nisko nastrojone, miażdżące gitary wypruwają flaki, od rzężącego basu spadają portki, a mięsiste gary gruchoczą kości. Debiut God Among Insects to dziewięć motorycznych, dewastujących numerów solidnie kopiących w krocze - słuchając ich czujesz się jak przejechany przez kilkutonową ciężarówkę, po której swojego dzieła dokonuje drogowy walec. Szwedzi nie stronią od szybkich partii ("Severe Facial Reconstruction", "Headless Nun Whore" czy "Chainsawed Christians" z udziałem piły tarczowej), na płycie przeważają jednak umiarkowane tempa, które zupełnie nie przeszkadzają, by "World Wide Death" brzmiał agresywnie i morderczo. A wierzcie mi, brzmi jak cholera!
Byłem zawiedziony debiutem ChaosBreed, ale to co nie wyszło Finom znakomicie udało się God Among Insects. "World Wide Death" to wyborny deathmetalowy album w sam raz dla fanów starej, dobrej skandynawskiej szkoły pokroju wczesnego Grave, Seance czy pierwszego Sentenced. Szkoda tylko, że płyta trwa tak krótko - te niecałe czterdzieści minut jedynie rozdrażnia zmysły... Liczę jednak, że God Among Insects nie będzie jednorazową kolaboracją (choć z projektami różnie to bywa) i z tą też nadzieją czekam na następcę "World Wide Death".