- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Ghost "Opus Eponymous"
Szwedzki zespół Ghost znalazł prostą, ale skuteczną metodę, by zaskoczyć rynek muzyczny. Tajemniczość, anonimowość, poruszanie tematów związanych z okultyzmem i brzmienie rodem z lat 60 i 70 sprawiły, że grupa była skazana jeśli nie na sukces, to na pewno na duże zainteresowanie. Członkowie zespołu bronią swojej tożsamości jak pies ogródka. Instrumentaliści przebrani w czarne szaty znani są jako Bezimienne Ghoule, zaś wokalista pojawia się w stroju kardynała i nosi imię Papa Emeritus. Czego trzeba więcej, żeby zwrócić na siebie uwagę? Oczywiście potrzeba muzyki, dobrej muzyki. Anonimowość i cała otoczka formacji dużo dają, ale dźwięki mają jeszcze więcej mocy. Ghost swoim brzmieniem przypomina zespoły takie, jak Blue Oyster Cult czy Mercyful Fate. Tego potrzebowała scena muzyczna, a szwedzki zespół właśnie to zaoferował.
Ghost swój debiutancki krążek rozpoczyna od utworu "Deus Culpa". Retro organy przypominają niedzielne nabożeństwo. Czy w kolejnej kompozycji przemówi ksiądz? Może nawet Papież? Nic z tych rzeczy. Odzywa się za to świetna linia basu, gitary Bezimiennych Ghouli oraz wokal Papy Emeritusa wspierany chwilami przez chóralne śpiewy. "Con Clavi Con Dio" wzbudza apetyt i zainteresowanie słuchacza. Kolejny kawałek, "Ritual", od początku wpada w ucho. Melodyjna gitarowa przygrywka przechodzi w przewodni riff, który jest wyjątkowo chwytliwy i zapadający w pamięć. W "Ritual" słychać organy, których dźwięk jest ważnym elementem albumu, jak w następnej kompozycji, "Elizabeth", utworze promującym płytę. Na pierwszy plan wychodzi melodyjny wokal Papy Emeritusa, a muzyka jest tłem dla frontmana. Nic dziwnego, że chłopaki właśnie ten kawałek wybrali na singiel. "Elizabeth" świetnie ukazuje klimat krążka i brzmienie zespołu. Następny w kolejce "Stand By Him" rozpoczyna się rytmiczną grą perkusji, do której za chwilę dołączają gitary ze świetnym riffem. Bardzo solidny utwór z dość poprockowym refrenem. "Satan Prayer" nie różni się praktycznie niczym od poprzedników. Powtarzający się riff, charakterystyczna gitarowa zagrywka i organy. Z kolei "Death Knell" to jeden z najlepszych utworów na płycie. Powolne tempo narzucane przez perkusję, mroczny tekst oraz świetny wokal tworzą specyficzną atmosferę. Następny na albumie jest "Prime Mover". Co wyróżnia go od pozostałych kompozycji? Z pewnością to, że jest najcięższy ze wszystkich kawałków na tej płycie. Szybsze tempo, potężny bas oraz mocne gitary. Krążek kończy instrumentalny kawałek "Genesis". Przez cały utwór przewijają się charakterystyczne organy i gitarowa solówka, a akustyczne zakończenie jest świetnym pomostem, który może łączyć "Opus Eponymous" z jego następcą.
Ghost wzbudził spore zainteresowanie oraz w pewnym sensie zaskoczył. Zespół nawiązuje swoim brzmieniem do rocka lat 60 i 70, a mroczne teksty w połączeniu z prostą, ale dobra i ciekawą muzyką dają świetny efekt. Psychodeliczny klimat i tajemniczość sprawiają, że "Opus Eponymous" jest albumem wyjątkowym, a co za tym idzie naprawdę wspaniałym debiutem. Czekam na więcej.
Oceń płytę:
Aktualna ocena (117 głosów):
Dzięki za ocenę!
Materiały dotyczące zespołu
- Ghost
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Black Sabbath "13"
- autor: Dominik Zawadzki
Mastodon "The Hunter"
- autor: Sebastian Mikiel
Deep Purple "Now What?!"
- autor: Dominik Zawadzki
Come together for Lucifer's son... ;)