- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: The Gathering "if_then_else"
Trochę trudno w to uwierzyć, ale The Gathering wydał właśnie swój szósty album. Szósty w ogóle, a czwarty z wokalem Anneke Van Giersbergen. Dziwne to trochę, bo przecież jeszcze nie tak dawno temu ta pani nieśmiało debiutowała w zespole, jeszcze nie opadły emocje, wyłaniające się podczas obcowania z "Mandylion"... Fakty (ilość płyt) mówią jednak same za siebie - nikt nie pomylił się przy liczeniu. To tylko ten czas - jak zwykle szybko mija, pozostawiając po sobie jedynie(?) wspomnienia...
Trudno jednoznacznie powiedzieć, kiedy The Gathering stracił najwięcej fanów. Może już po debiucie "Always..." (wiadomo - ten nieszczęsny wokal na "Almost a Dance"), może przed "Mandylion", kiedy to w grupie pojawia się Anneke... Albo po "How to Measure a Planet?" - płycie, na której po raz pierwszy śmiało wykorzystano elektronikę. I właśnie ten eksperyment przeraził wielu fanów - większość zapewne oczekiwała rozwinięcia tej koncepcji, odważniejszego zanurzenia się w takich rejonach muzycznych. A jednak Holendrzy po raz kolejny zaskoczyli. "If_then_else" nie jest bowiem kontynuacją "How to Measure a Planet?". Owszem, można odnaleźć pewne nawiązania ("Shot to Pieces" przypomina "Liberty Bell", a poza tym obie płyty łączy specyficzna delikatność), jednak niewątpliwie tym razem grupa postanowiła więcej uwagi skoncentrować na gitarach, na tradycyjnych rockowych schematach (jak to miało miejsce w przeszłości). Chociaż schemat to w tym przypadku niewłaściwe określenie - muzyka The Gathering tradycyjnie już nacechowana jest emocjami, zaangażowaniem i pięknem. I te cudowne melodie ("Saturnine"!!!, coś na kształt "In Motion #1"), przy których tak trudno zachować obojętność i spokój. Niektórzy twierdzą, że "if_then_else" jest powrotem do gotycko-metalowych korzeni (traktując jako debiut "Mandylion" - pierwszy album z Anneke), inni natomiast uważają, że ta muzyka z ciężkim uderzeniem nie ma już nic wspólnego. Prawda, jak zwykle w takich wypadkach bywa, leży gdzieś pośrodku - faktycznie słychać tu ciężkie, gotycko-metalowe gitary ("Analog Park", "Rolleroaster", "Saturnine"), jednak nie brakuje delikatności i wdzięku ("Amity"). Czasem nawet zapachnie tu dokonaniami The 3rd and the Mortal (instrumentalny "Beautiful War"), pojawiają się też loopy, wiolonczele, oboje. Jakakolwiek jednak nie byłaby muzyka The Gathering, zawsze będzie w niej coś wyjątkowego, coś co nie pozwoli pomylić jej z niczym innym - cudowny wokal Anneke. Wokal jeszcze piękniejszy (czy to w ogóle możliwe), jeszcze bardziej intymny, pełen pasji i osobistego zaangażowanie ("Amity", "Analog Park", "Saturnine"!!!; zresztą każdy utwór...). Wokal-głos pochodzący z najgłębszych otchłani duszy.
"If_then_else" wydaje się być łatwiejszy do przyswojenia niż "How to Measure a Planet?". Nie oznacza to jednak, że muzyka The Gathering została uproszczona, że straciła swój urok. Jest wręcz przeciwnie - dźwięki w mgnieniu oka oplatają swą intymną atmosferą. A melodia (refren) z "Saturnine" to najpiękniejsza rzecz od czasu "In Motion #1"...