- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Gardenian "Soulburner"
Jestem pewien, że niewielu z Was słyszało o debiucie Gardenian "Two Feet Stand". Dlaczego? Z dwóch powodów. Po pierwsze dostanie tej płyty graniczy z cudem (wydawcą było Listenable), a po drugie muzyka zawarta na debiucie Gardenian nie była niczym ponad typowe granie w stylu Gothenburg, czyli Gardenian grał niemal identycznie jak In Flames czy Dark Tranquility. Chociaż mi i tak "Two Feet Stand" cholernie się podobała i nadal podoba. Inaczej jednak jest z drugą płytą Gardenian. Chłopaki podpisali papierki z Nuclear Blast, a to oznacza dobrą promocję (vide teledysk "Small Electric Space" lecący w kółko w MTV) oraz zmienili nieco styl.
Nadal jest to co prawda melodyjne, ciężkie, szwedzkie granie, ale ich muzyka bardziej stała się przystępna. Można chyba rzec: komercyjna. Gitary nie są lżejsze niż na debiucie, ale są zdecydowanie bardziej melodyjne i pojawiają się częściej wstawki akustyczne. Podobnie jest z wokalami. Jim Kjell wydziera się nadal tak, że wszyscy gardłowi "gothenburscy" mogą się schować, ale dodano również czyste wokale autorstwa niejakiego Erica Hawka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że facet ma głos niczym Bruce Dickinson i śpiewa bardzo heavy metalowo. I to jak! Facet naprawdę ma niesamowity głos. Już po pierwszym przesłuchaniu zaczyna się chodzić po mieszkaniu i nucić. Czasami oba wokale są wspierane jeszcze przez damski głos, a wtedy można już zupełnie odpłynąć. Ot, chociażby refren "Powertool", czy "If Tomorrow's Gone". Tego przecież nie można nie zaśpiewać razem z Gardenian! Zresztą prawie wszystkie utworki są tak przebojowe, że się je całymi dniami bezwiednie nuci pod nosem. Nie wierzysz? To posłuchaj Gardenian, a sam zobaczysz ;).
Jestem pewien, że ta płyta zauroczy każdego. Znajdziesz w niej po prostu wszystko. Od typowej szwedzkiej sieczki ("As a True King" czy "Chaos in Flash") przez melodyjne kawałki do nucenia ("Powertool") i smutne utwory dla melancholików ("If Tomorrow's Gone" i "Tell the World I'm Sorry"), aż po heavy metalowe pioseneczki ("Small Electric Space"). "Soulburner" mi się podoba i już. Ciężkie, melodyjne gitary, potężne gary, zróżnicowane rozśpiewane wokale... Jest to z pewnością jedna z lepszych płyt roku 1999. Ciekawi mnie tylko co pokaże Gardenian na następnej płycie. Mam nadzieję, że nie pójdzie jeszcze dalej w komercję.