- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Freedom Call "Crystal Empire"
UWAGA! Jeśli nie lubisz super melodyjnego power metal, jeśli drażni cię śpiewanie o walce, wolności, sercu tęczy, pałacu fantazji, bądź kryształowym imperium, to nie czytaj dalej tej recenzji!!!
Nadszedł Zew Wolności. Przyszedł, zobaczył i niewątpliwie zwyciężył. Kolejne genialne powerowe dzieło. Piękne melodie, wysokie zaśpiewy, szybkie sola i ten powerowy klimat! Ciągle zdaje mi się, że nic mnie już nie zaskoczy, a tu dup! Cios między oczy. Nie powiem, jestem fanem poweru, wczesnego Helloween, Gamma Ray, Rhapsody, ale wątpiłem czy jeszcze coś mnie zadziwi. No i stało się.
Trzonem Freedom Call są gitarzysta, wokalista i klawiszowiec Chris Bay (chyba grał kiedyś w Saxon na klawiszach) i Dan Zimmerman (bębniarz Gamma Ray). Ci dwaj panowie zmontowali historyjkę o jakimś kryształowym imperium i faraonie, ubrali to w odpowiednią muzykę i wydali. Efekt jest naprawdę świetny. Już od drugiego kawałka (pierwszy to gadane intro) słychać, że to nie jest zwyczajna, przeciętna płyta. Zespół bazuje na ogranych patentach, stawiając jednocześnie na klawisze, które wygrywają bardzo różne rzeczy, od teł smyczkowych, po potężne trąbki, aż do delikatnego fortepianu. Album od początku do końca jest utrzymany w optymistycznej, wesołej konwencji. Jedynie w "The Quest" mamy bardziej nastrojowy klimat ("And I pray for salvation, I can hear the children cry..."). Da się usłyszeć dużo nawiązań do muzyki dawnej (cudowny, rozbujany, pompatyczny, hymnowy, piękny "The Wanderer"), ale są także patenty czysto metalowe (te gitary grające unisono w "The Quest" to czysta zrzyna z "Somewhere In Time" Maiden, a staccato później to "Child In Time" Purpli). Trafiamy też na wielowarstwowe wokale i melodie ("Palace Of Fantasy"), motywy arabskie ("Pharao").
Ta recenzja jest pełna superlatyw i można szczerze powiedzieć, że "Crystal Empire" jest jednym z najlepszych powermetalowych albumów. Przebija ostatniego dokonania Gamma Ray, Helloween czy Sonata Arctica. Stawiam go na równi z "Land Of The Free" Gammy. Nie będę już pisał, jaka to wspaniała płyta, bo ta recenzja nie miałaby końca. Idę jej posłuchać jeszcze raz...