- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Fleshcrawl "Made Of Flesh"
Nazwa Fleshcrawl znana jest mi od naprawdę dawna (kapela istnieje już od roku 1987), mimo to dotychczas nie dane mi było bliżej zaznajomić się z twórczością tej niemieckiej formacji. Czy wiele straciłem? Tego jeszcze nie wiem, wiem jednak, że warto dorzucić do swojej kolekcji najnowszy album tego zespołu, zatytułowany "Made Of Flesh".
Ku mojemu zaskoczeniu (z racji pochodzenia grupy) death metal w wykonaniu Fleshcrawl zupełnie nie brzmi jak dokonania takich niemieckich przedstawicieli gatunku jak Morgoth, Dark Millenium czy Atrocity. Znajomo rzężące gitary, charakterystyczny growl i "szyjący" bas sugerują wyraźnie, gdzie należy szukać inspiracji kwartetu zza naszej zachodniej granicy. Zawartość "Made Of Flesh" charczy jak szwedzkie kapele deathowe z początku lat dziewięćdziesiątych. Również budową te dziesięć kompozycji przypomina struktury kawałków z wczesnych płyt Entombed, Dismember czy Grave. Siódmy album Fleshcrawl składa się z mocnych, dopracowanych numerów, w których umiejętnie łączą się szybkie partie z wolnymi, przygniatającymi momentami. Kawałki są ciekawe, dobrze skonstruowane, jednak trudno się oprzeć wrażeniu, że wszystko to gdzieś już było.
Mimo takich podobieństw, "Made Of Flesh" to dobry album, a nie przeciętna kopia starego Entombed lub Dismember. Znajdziemy na nim czterdzieści minut niebanalnego, nieco technicznego death metalu niezłej jakości, żywcem wyjętego z najlepszych czasów szwedzkiej dominacji. Fleshcrawl nie bawi się w odkrywanie nowych rzeczy. Niemcy podążają dawno już przetartym szlakiem, serwując słuchaczowi rzetelnie zagrany kawałek fajnego oldschoolowego mięska. "Made Of Flesh" to album przeznaczony dla osób lubiących stare dobre skandynawskie granie.