- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Firewind "Between Heaven And Hell"
Firewind został założony przez greckiego gitarzystę Gusa G. do spółki z byłym wokalistą Kenziner Stephenem Fredrickiem i perkusistą Brianem Harrisem. Do zespołu dołączył grecki basista Konstantine i w takim składzie powstał debiutancki album "Between Heaven and Hell". Gus G. jest znany z gry w takich zespołach jak Mystic Prophecy, Dream Evil i Exhumation.
Od początku do końca płyta przyprawia słuchacza o silne deja-vu. Stephen Fredrick, odpowiedzialny za większość muzyki, silnie się wzoruje na klasykach gatunku jak Running Wild czy Dio. Wszystkie prawie utwory są równe, w tym samym tempie, tak samo zagrane. Czysto, dobrze technicznie, w starym stylu. Brakuje jednak polotu i świeżości. Przykro mi, panowie, ale powtarzanie starych pomysłów to za mało na dobry album. Wyjątkami są tu instrumentalne utwory "Oceans" i "Northern Sky", na które większy wpływ miał Gus G. Te kawałki wnoszą ze sobą powiew świeżości. Jednak to zbyt mało, by móc uznać album za coś więcej, niż udaną kopię klasyki gatunku.
Materiały dotyczące zespołu
- Firewind