- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Fields Of The Nephilim "Fallen"
Wkrótce po wydaniu "Elizium", Fields of the Nephilim zagrali dwa pożegnalne koncert w Londynie (zarejestrowane i wydane jako album "Earth Inferno") i się rozpadli. Podczas gdy pozostali członkowie zespołu bez większych sukcesów nagrali dwie płyty pod szyldem Rubicon, Carl McCoy kontynuował swoje dzieło pod skróconą nazwą The Nefilim. W 1996 roku formacja wydała swoją jedyną płytę: "Zoon", którą charakteryzowało o wiele mocniejsze brzmienie niż w poprzednim zespole wokalisty. Dwa lata później grupa Fields of the Nephilim podała do informacji publicznej wiadomość o reaktywacji.
W maju 2000 roku ukazał się singiel z dwoma utworami znanymi już z EPki "Burning the Fields", nagranymi w zupełnie nowych wersjach: "Trees Comes Down" (teraz jako "One More Nightmare") oraz "Darkcell". Dwa lata później wytwórnia Jungle Records wydała zaś nowy studyjny album Fields of the Nephilim: opisywany tu "Fallen". I wszyscy byliby bardzo szczęśliwi, gdyby nie fakt, że krążek został wydany bez wiedzy i zgody zespołu, ponadto nie jest tak naprawdę żadnym nowym studyjnym dziełem, lecz bootlegowym zbiorem demówek. To niestety słychać w jakości nagrań, ich surowym miksie, a nawet wyciszeniach(!). Daleko tej płycie do dopracowanych w najdrobniejszych detalach produkcji sprzed lat. Nie sposób dziwić się, że McCoy publicznie zbojkotował ten dziwny składak. Czy jest jednak naprawdę tak źle? Nie, "Fallen" spokojnie da się słuchać z pewną przyjemnością.
Album otwiera trzyutworowa suita "Dead to the World" - "From the Fire" - "Thirst". Konstrukcja trochę przypomina pierwsze utwory z "Elizium", ale muzycznie jest o wiele ciężej i surowiej, a "From the Fire", choć zapadający w pamięć i zdecydowanie wyróżniający się na całym wydawnictwie, daleko do przebojowości "For Her Light". Wszystkie trzy utwory znane już były wcześniej z bootlega The Nefilim "Genesis", nie ma więc co się dziwić ich ciężarowi. Z demówek The Nefilim pochodzi również rewelacyjny "Subsanity", który stanowi doskonałe połączenie szybkich partii gitary z typowo nephilimowskim motywem. Szkoda tylko, że utwór psuje brudne i mało selektywne brzmienie. Na krążku znalazły się też dwie kompozycje z wspomnianego już singla: "Darkcell AD" i "One More Nightmare". Pierwsza dość monotonna i transowa - niestety, przy tym trochę nudnawa, druga zaś to świetny remake "Trees Come Down" z potężnym brzmieniem, nowoczesnymi samplami i diabelską mocą. Co poza tym? "Hollow Doll" - chyba najbardziej w starym stylu zespołu, a to za sprawą typowej dla Fieldsów partii basu, ogólnie jednak trochę bez pomysłu. Na podobną przypadłość cierpią też zupełnie nijakie "Deeper" i "Premonition" - tak słabych utworów Fieldsi po prostu nie wypuszczają. Uwagę przykuwa jeszcze tytułowy "Fallen": ładnie rozwijająca się grzałka z pięknym krzykiem McCoya w refrenie - szkoda tylko, że po raz kolejny utwór zabija fatalne, przytłumione brzmienie.
Wielka szkoda, że materiał ten wydano w taki, a nie inny sposób. Gdyby tylko McCoy z zespołem dostali szansę na dopracowanie go, a przede wszystkim: jego mądrzejszą selekcję, mogłoby powstać kolejne wielkie dzieło Fieldsów. Tak otrzymujemy zaledwie wgląd w szkicownik, okraszony demówkami i niedokończonymi pomysłami, któremu bliżej do brzmienia "Zoon", niż któregokolwiek z epickich dzieł Fields of the Nephilim. Nie sposób się zresztą dziwić, skoro większość zawartych tu dem pochodzi właśnie z okresu tamtego krążka. Jeśli tylko będziemy pamiętać, że nie jest to pełnowymiarowe dzieło zespołu i przymkniemy oko na jego mankamenty techniczne, można "Fallen" całkiem sympatycznie posłuchać. Jest to jednak propozycja tylko dla zagorzałych zwolenników twórczości McCoya - wszystkich innych odsyłam do następnej wielkiej płyty w dyskografii Nephilimów, czyli "Mourning Sun" z 2005 roku.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Nightwish "Oceanborn"
- autor: Pyrelysis
- autor: Do diabła
- autor: Margaret
Dimmu Borgir "Abrahadabra"
- autor: Megakruk
Iron Maiden "The Final Frontier"
- autor: Megakruk
Amorphis "Skyforger"
- autor: Megakruk
Hunter "Hellwood"
- autor: Megakruk