- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Faul Techniczny "Stagnacja"
Jeśli w całym szaleństwie związanym z Covid-19 można doszukiwać się pozytywów, to byłaby to szeroko pojęta kreatywność muzyków. Począwszy od streamów i niebanalnej produkcji (Code Orange), przez budowę własnej platformy eventowej do wirtualnych wydarzeń, po nowe, często zupełnie nieoczekiwane materiały, można by rzec, z wiadomych powodów, bardziej dosadne i wścieklejsze niż zwykle. W przypadku bohaterów tego tekstu "wkurwienie" to i tak podstawa twórczości, za to problemów do wykrzyczenia przybyło niemal wykładniczo.
Frontman Faulu Technicznego, Owiec, znany m.in z Testera Gier i Świniopasa, zjadł zęby na crossoverowej młócce i wypluwaniu z siebie z karabinową precyzją i impetem kolejnych, nierzadko przejaskrawionych opisów rzeczywistości. "Stagnacja" to środkowy palec wymierzony prosto we wszystko, co obecnie narodowe i zawłaszczone przez uzurpujących władzę, zaczynając od narracji mediów i "Monopolu na prawdę", przez dyktat tego, jak i z kim żyć - a nawet za kogo umierać. Nie trzeba być wielkim erudytą, aby całkiem trafnie zdiagnozować obecne bolączki społeczeństwa, ale nie wszystkim udaje się w prostych słowach zawrzeć sens niepokojów.
Kwartet gra prosto, ale z werwą i okazyjnym polotem w sekcji rytmicznej (Gerber), niemniej jednak nie ma tu ani kompozytorskich, ani - nomen omen - technicznych fajerwerków. Nie zrozumcie mnie źle, crossover w 2020 kojarzymy bardziej z Drain czy Plague Years, a to oznacza, że nurt ten powinien być mocno zakorzeniony w thrash metalu. Wizja Faulu Technicznego to hybryda hardcore'a i (zwłaszcza) punka o podkręconych tempach, ale bez zerkania za metalową kurtynę. Nieco odstając od tego, co zwykło się nazywać crossoverem, ekipie z aglomeracji śląskiej wychodzi to na dobre, choć nie ukrywam, że "trójka" w jej dorobku to zestaw dość bezpiecznych gatunkowo piosenek, wpisujących się w konwencję z wydanego dwa lata temu "Wracamy do Gry". Tylko tyle albo aż tyle.