- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Faeces "Severe Hypoxia"
Grupa Faeces, która - jak sugeruje adres kontaktowy - wywodzi się z miejscowości Słomniki, działalność rozpoczynała jako duet tworzony przez Marcina i Kamila. Po raz pierwszy zespół zaznaczył swoją obecność demówką "Demo No 01" w roku 2001, a patrząc po dotychczasowych wydawnictwach chłopaki na brak pomysłów chyba narzekać nie mogą, gdyż na chwilę obecną dyskografia kapeli liczy sześć materiałów.
Tym najnowszym, a zarazem pierwszym nagranym jako kwartet, jest "Severe Hypoxia", którego niestety najistotniejszym mankamentem jest trochę zbyt płaska produkcja, szczególnie jeśli chodzi o bębny i bas. Szkoda, bo przy takiej stylistyce - Faeces para się bowiem kawałkiem brutalnego, "połamanego" death metalu z "uroczym" dla ucha bulgotaniem - brzmienie ma niebagatelne znaczenie. Abstrahując jednak od jakości płyty, "Severe Hypoxia" zawiera trzydzieści minut dźwięków przemyślanych, w których roi się od pokręconych riffów, ciężkich zwolnień i gwałtownych przyspieszeń. Muzycznie jest brutalnie, acz dość inteligentnie, jednakże zamysły zespołu niweczy nieco rzeczona wcześniej produkcja. Gdyby nie ona, wydawnictwo to należałoby zaliczyć do naprawdę udanych. Przyznaję bowiem, że Faeces to zespół, który zasługuje na bliższe zainteresowanie się jego poczynaniami i mam wrażenie, że gdyby znalazł się w dobrym studio, jego muzyka mogłaby solidnie zniszczyć. Tak więc Panowie, uciułajcie trochę banknotów i nagrajcie coś w lepszych warunkach. A tymczasem powodzenia i może trochę więcej odwagi w kombinowaniu!
Materiały dotyczące zespołu
- Faeces