- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Exodus "Persona Non Grata"
W ostatnich latach thrash metal przeżywa powrót popularności. Nie jest to co prawda aż taki boom, jak w latach 2005-2012, ale ilość i jakość nowych zespołów pozwalają wierzyć, że jeden z najbardziej żywiołowych nurtów w muzyce ma się dobrze. Pochodnie niosą Niemcy, Kanadyjczycy i Amerykanie (czyli nihil novi) - jest w czym wybierać. Doświadczone legendy nadal grają na tyle interesująco, aby naśladowcy czerpali z ich dorobku i nie inaczej jest z najnowszą płytą zespołu Exodus.
Mistrzowie thrashu z Richmond w Kalifornii powracają z pierwszą od siedmiu lat płytą, która ma w sobie na tyle dużo interesujących dźwięków, aby równie mocno zainteresować starych fanów, co zjednać nowych, głodnych brutalności i charakterystycznej gry gitarzysty Gary'ego Holta i towarzyszących mu kolegów.
Krążek "Persona Non Grata" nagrywano i produkowano w czasie, kiedy aktywna była jeszcze formacja Slayer, i mam wrażenie, że Holt nieco się zapatrzył w nie swój zespół, a nawet - jak sam przyznał - nie czerpiąc radości z nowej muzyki spoglądał w stronę Pantery. Nie mogę mu odmówić racji w tym, że thrash, jaki by dziś nie był, to wariacje na temat dobrze znanych dźwięków, ale za to całkowicie nie zgadzam się z tym, że brakuje ekscytujących zespołów. Wydaje mi się, że szybki sprawdzian tego, co dzieje się w Niemczech i Kanadzie dałby duetowi Holt - Altus przykład tego, jak ta muzyka powinna dziś brzmieć, z zachowaniem szacunku dla klasyków. Odświeżanie thrashu to jednak ostatnia rzecz, jakiej spodziewałbym się po Exodusie, zespole, który od jakiegoś czasu stawia przede wszystkim na ilość, a dopiero potem zastanawiając się nad jakością.
"Persona Non Grata" ma w sobie najwięcej wspólnych punktów z "The Atrocity Exhibition... Exhibit A" i gdyby nie Zetro za mikrofonem, byłby to album będący groove - thrashową kontynuacją dwóch kolosów. Nowy Exodus to zarówno zespół, jak i album, który wymaga zdecydowanie więcej niż jednego posiedzenia, aby w pełni docenić godzinę nowej muzyki.
Najlepsze, co znalazło się na płycie, to te rozbudowane utwory, jak tytułowy, klimatyczny i stanowiący kontrapunkt dla energetycznej reszty "Prescribing Horror", ośmiominutowy walec "Lunatic-Liar-Lord" z gościnnym udziałem Ricka Hunolta i Kragena Lum (riffy, sola, wokale), kojarzący się z "Deathamphetamine" oraz wieńczący całość wściekły thrash - punkowy "Antiseed".
W utworach, w których formacja decyduje się na krótsze formy, można by rzec bardziej zwarte i oparte na mniejszej ilości riffów, ma niestety piąte koło u wozu w postaci frontmana, którego linie wokalne zwyczajnie nużą. Gdybym miał mu dać radę, to puściłbym mu debiut Dublin Death Patrol i przypomniał, że piętnaście lat temu był numerem jeden w całej branży, a dziś zdarza mu się brzmieć dość komicznie ("Clickbait"), mocno obniżając ogólną ocenę tej płyty, a ponadto rujnując doskonałe wrażenie, jakie buduje exodusowa sekcja rytmiczna.
Plyta ogolnie slaba jak na zespol ktpry to wszystko, razem ze Slayer i Metallica, zaczynal.
Wciąż jest to mój ulubiony zespół, ale "na dzień dzisiejszy" akcje Testamentu, Overkilla, czy Death Angel stoją wyżej, po prostu te kapele kreują lepszą muzykę, mają ciekawsze pomysły. Oczywiście to moje wybitnie prywatne zdanie...
Materiały dotyczące zespołu
- Exodus