- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Empyrium "A Wintersunset..."
Empyrium rozwaliło mnie, jeszcze nie mogę się całkiem pozbierać. Mimo, że album pochodzi z 1996 roku, materiał wcale nie stracił na wartości, jest wciąż powalający. "A Wintersunset..." to pierwsze wydawnictwo Empyrium, klimaty na nim oscylują gdzieś pomiędzy doom, gothic i dark wave. Nie jest to muzyka łatwa w odbiorze, każdy dzwięk na jest pełen smutku, cierpienia, dekadenckigo nastroju. Taki klimat zmusza do przemyśleń, do zagłębienia się w swoje ja.
Poeksperymentowano na "A Wintersunset..." z wokalami, są tu szepty, deklamacje, czysty gleboki glos, ale i black metalowy "skrzek". Wokale tworzą dołujący nstrój. Podstawą muzyki są klawisze, to one i wokal w głównej mierze budują ten niesamowity nastrój dekadentyzmu. Na początku wydaje się, że muzyka nie jest zbytnio bogata i urozmaicona, ale to mylne wrażenie, bo klawisze są stonowane, nie wygrywają radosnych melodyjek, tylko melancholijne partie, dźwięki są subtelne i delikatne. Nie można nazwać ich monumentalnymi, ale mają w sobie pewną patetycznosc, podniosłość. Są też i gitary, bardzo spokojne, wyciszone, z rzadka uderzają troche mocniej, dużo jest czystych zagrywek, bez brudów fuzu.
Cechą charakterystyczną są długie partie keyboardowo-gitarowe. Pojawia się też flet, który nadaje fragmentom muzyki Empyrium barokowości i sczegółnego klimatu. Muzyka jest bardzo dobrze zaaranżowana, mimo że jest w miarę wolna, nie nudzi się, a wręcz przeciwnie, bo chce się jej słuchać w nieskończoność. Nawet ten ciężki, dołujący klimat nie stanowi przeszkody, aby "A Wintersunset..." przesłuchać całą na raz, dzielenie jej na części byłoby wręcz zbrodnią. Ona jako całość stanowi dzieło jedyne w swoim rodzaju, które podzielone nie wywiera już takiego wrażenia. Mogę powiedzieć, że ta muzyka ma duszę, trzeba się w nią wsłuchać, aby ją do końca zrozumieć, powierzchowne odsłuchiwanie jest zniewagą. Oczywiście mamy zmiany tempa, każdy troszkę szybszy fragment, oddziaływuje pozytywniej na słuchacza, dodaje mu troche otuchy.
Materiał zawarty na tym LP to coś nietuzinkowego, z takim klimatem nie spotkałem się od dawna, przy tej muzie chowają się prawie wszystkie kapele doom i gothic. Jak już wspominałem, w tworczosci Empyrium jest też coś z dark wave, to chyba to brzmienie pełne goryczy i rozpaczy oraz pewna doza mistycyzmu. "A Wintersunset..." to 7 hymnów przepełnionych dramatyzmem. Taka muza nie każdemu przypadnie do gustu, ale jeżeli ktoś lubi podołować się, goraco polecam Empyrium. Na rynku jest juz 2 LP tego zespołu... mam nadzieję, że tak samo znakomity jak debiut... kończę i zagłębiam się w świat melancholii i rozpaczy... po raz kolejny...
Materiały dotyczące zespołu
- Empyrium