zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Ektomorf "Instinct"

21.06.2005  autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
okładka płyty
Nazwa zespołu: Ektomorf
Tytuł płyty: "Instinct"
Utwory: Set Me Free; Show Your Fist; Instinct; Burn; The Holy Noise; Fuck You All; United Nations; Land Of Pain; Break You; You Get What You Give; Until The End; I Will
Wykonawcy: Zoltan Farkas - wokal, gitara; Csaba Farkas - gitara basowa; Tamas Schrottner - gitara; Jozsef Szakacs - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Nuclear Blast Records, Mystic Production
Premiera: 2005
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Rzut oka na okładkę oraz zdjęcie przedstawiające kapelę i wszystko wydaje się jasne. Oto kolejni młodzi-gniewni, najpewniej Amerykanie lub ewentualnie Brazylijczycy (czy też - jak pewna dziewczyna powiedziała do mojego kolegi - Brazyliańczycy :)), którzy próbują swoich sił na trudnej - bo napchanej do granic możliwości - scenie metal-hardcore'owej. Tymczasem nie wszystko jest w takie proste. Pierwszy szok, to kraj pochodzenia panów z Ektomorf. Otóż są to nasi kochani bratankowie, czyli Węgrzy. Szok numer dwa, to fakt, że wcale nie mamy tu do czynienia z debiutantami, gdyż "Instinct" to już... szósty album zespołu (po "Destroy" z 2004, "I Scream Up To The Sky" z 2002, "Kalyi Jag" z 2000, "Ektomorf" z 1998 oraz "Hangok" z 1996). Ale nie ma się w sumie co dziwić, jeśli zespół istnieje 11 lat, z każdą kolejną płytą zyskuje coraz to nowych fanów i ma za sobą koncerty u boku wielkich metalowego świata (Pro-Pain czy Fear Factory).

No i wreszcie zaskoczenie numer trzy to fakt, że choć w muzyce kapeli są też klimaty metalcore'owe, to muzycznie znacznie bliżej jest tu do Sepultury czy też Soulfly, z naciskiem na ten drugi. Wszystko podporządkowane rytmowi, łomocząca bez litości perkusja, miarowy i mruczący bas, bardzo silnie zrytmizowane gitarowe riffy. Do tego mocny, siłowy wokal. Ale - uwaga! - zespołowi udało się przemycić do muzyki sporo smaczków, które powodują, że muzykę wsuwa się z przyjemnością. Zwracam uwagę, że stwierdza to osoba, która - jak już kiedyś pisałem - ani za Sepulturą, ani za Soulfly nie przepada. I tak "Land Of Pain" to orientalizujący numer, kojarzący się z dokonaniami Dead Can Dance, tudzież ze ścieżką dźwiękową do "Gladiatora". W "United Nations" zespół bardzo przyjemnie zjeżdża w stronę psychodelii, a "Fuck You All" brzmi momentami jak System Of A Down. Jest to wszystko fajnie zgrane z resztą materiału - konkretną, mocarną i wściekłą - i w sumie tworzy naprawdę soczysty kawał metalowego mięcha, w którym najsmaczniejsze kąski to numer tytułowy, wspomniane już "United Nations", mordercze "Burn" oraz "Break You".

W tym wszystkim żałowałem tylko, że zespół nie sięgnął do elementów folkowych, bo gdyby z wyczuciem połączyć południowoamerykańską rytmikę z melodiami powstałymi w głowach Węgrów, to mogłaby powstać mieszanka iście wybuchowa. Ale może właśnie to byłoby naciągane? Może chłopaki z Ektomorf po prostu czują muzę tak, jak ją słyszymy na "Instinct" i nie chcieli nic mieszać na siłę? W każdym razie to dobry album, naprawdę warty posłuchania, a dla fanów Sepultury i Soulfly po prostu jazda obowiązkowa. I to nie dlatego, że "Polak, Węgier - dwa bratanki", ale dlatego, że to po prostu dobra muzyka?

Komentarze
Dodaj komentarz »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (108 głosów):

 
 
76%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?