zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Eagles Of Death Metal "Peace Love Death Metal"

26.12.2004  autor: ad
okładka płyty
Nazwa zespołu: Eagles Of Death Metal
Tytuł płyty: "Peace Love Death Metal"
Utwory: I Only Want You; Speaking In Tongues; So Easy; Flames Go Higher; Bad Dream Mama; English Girl; Stacks O'Money; Midnight Creeper; Stuck In The Middle With You; Already Died; Kiss The Devil; Whorehoppin (Shit, Goddamn); San Berdoo Sunburn; Waistin' My Time; Miss Alissa; Miss Sanders; Just Nineteen
Wykonawcy: Jason Everett Hughes - gitara, wokal; Josh Homme - instrumenty perkusyjne, chóry; Alain Johannes - fortepian
Wydawcy: Southern Records
Premiera: 2004
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Wbrew szumnemu tytułowi "Peace Love Death Metal", płyta grupy Eagles Of Death Metal nie ma wiele wspólnego z tym, podkreślanym także w nazwie zespołu, gatunkiem muzycznym. Jest to projekt praktycznie rzecz biorąc dwuosobowy - tworzony przez gitarzystę i kompozytora wszystkich numerów - Jasona Everetta Hughesa (ukrywającego się pod psedonimami J. Devil Huge oraz Mr Boogie Man) i wszędobylskiego Josha Homme'a (alias Carlo Von Sexron oraz Baby Duck), który pełni tu funkcję... perkusisty. Panowie ci wspierani są również w poszczególnych piosenkach przez producenta nagrania, Alaina Johannesa, przyjaciela Homme'a - basistę Nicka Oliveriego oraz innych.

Na albumie artyści serwują nam ponad czterdziestominutową dawkę czystego, najprostszego i najbardziej bezpośredniego na świecie boogie. Ascetyczna instrumentacja (gitara plus perkusja), porywające, synkopowane rytmy, charakterystyczny stylowy wokal oraz melodyczno-harmoniczna naiwność dają efekt muzyki żywcem przeniesionej z lat 60-tych. Artyści wracają do najstarszych korzeni i przypominają pierwotną predestynację rock'n'rolla, który był w swoim założeniu muzyką taneczną.

Muszę przyznać, że niezwykle zabawnie brzmi perkusja pod wodzą Josha. Przypomina mi Meg White z pierwszych płyt The White Stripes, kiedy to faktycznie dopiero uczyła się grać na tym instrumencie. Tak samo "uroczo nieporadny" wydaje się Homme.

"Peace Love Death Metal" to eksperyment bardzo ciekawy i udany. Artyści potwierdzają swoją klasę i dają wyraz twórczej wolności, co w dzisiejszych skomercjalizowanych czasach zasługuje na pochwałę.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (86 głosów):

 
 
76%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?