- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Dog Eat Dog "Amped"
Moja właściwa (czyt. alternatywna) edukacja muzyczna rozpoczęła się pewnego wieczoru, gdy w jednej ze znanych, polskich rozgłośni radiowych usłyszałem pełen energii utwór, z ciekawymi gitarami, chwytliwym refrenem... jak później się okazało był to "No Fronts" grupy o dziwnie brzmiącej nazwie Dog Eat Dog.
Postanowiłem bliżej przyjrzeć się temu dziwnemu zjawisku fizyczn..ekhm..muzycznemu. Jednak to, co tworzyli nie było wcale takie dziwne, ot po prostu trochę punku, rocka, hardcore'a. Na pierwszych płytach "All Boro Kings" i "Play Games" muzyka była jeszcze surowa, co nie oznacza, że słaba. Wręcz przeciwnie - porywające, ciekawe motywy gitarowe, skandowane przez przez Johna teksty. Tworzyli łatwo przyswajalne melodie oparte na mocnych riffach.
Spoglądając na trzeci album można spokojnie stwierdzić, że jest on kolejnym krokiem naprzód. Na "Amped", bo o nim mowa, zmieniło się brzmienie, jest czystsze. Ale nie tylko brzmienie uległo zmianie. Nowością jest również występująca tu mieszanka stylów. Mamy zagrywki typowo rockowe, przeplatające się z reggae, funkiem oraz ska. Całość utwierdziła mnie w przekonaniu, że nowa płyta jest bardzo dojrzała. To, co mnie mile zaskoczyło, to fakt, że nadal można usłyszeć saksofon, który jest znakiem rozpoznawczym Psa Jedzącego Psa. Myślałem, że po odejściu Scotta Muellera, zespół na zawsze rozstanie się z dźwiękiem tego instrumentu - do tego na szczęście nie doszło.
Jakie są utwory? Może po kolei:
1. "Gangbusters" - ostra jazda do samego końca,
2. "Expect The Unexpected" - zdecydowanie słabiej, ale ten saksofon... mmm,
3. "Whateverman" - fajne dialogowe wstawki, saksofon,
4. "Modern Day Devils" - zwiększenie tempa, fajny refren,
5. "Get Up" - ciekawy riff,
6. "Always The Same" - mniej więcej w połowie utworu wskakuje, jak nawałnica, ostry riff, którego nie powstydziłby się sam Zakk Wylde,
7. "Big Wheel" - chyba najbardziej zakręcony utwór,
8. "In The City" - bardzo skoczny, wpadający w ucho,
9. "Right Out" - początek spokojny, potem trochę mocniej,
10. "One Day" - przyjemny dla ucha, spokojny,
11. "True Color" - bardzo mocny,
12. "In Time (Growing Came)" - taka rockowa ballada.
Jeżli lubisz tego typu muzykę, to "Amped" jest godna twojej uwagi. Dla tych, którzy chcą poznać twórczość Dog Eat Dog polecam również płytę "In The Dog House - The Best And The Rest", która zawiera utwory z wcześniejszych wydawnictw oraz teledyski.