- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Disfear "Misanthropic Generation"
Szanującym się fanom szwedzkiego death metalu (tego spod znaku Unleashed, Entombed czy Dismember) osoby Tomasa Lindberga, wokalisty nieodżałowanego At The Gates, przedstawiać nie trzeba. Choć ostatnimi laty Tompa wydaje się być dość zapracowany (nagrał przedostatni album The Crown "Crowned In Terror", współtworzy również kapele Lock Up i The Great Deceiver), nie przeszkodziło mu to, by wraz z założonym w 1997 roku Disfear przygotować debiutancki krążek zatytułowany "Misanthropic Generation".
Pierwsze w dorobku wydawnictwo Szwedów serwuje nam blisko czterdzieści minut solidnego, rock'n'rollowego hardcore/punka z nieco metaliczną nutą. Muzyka nie jest może skomplikowana, na pewno jednak nie razi prostotą i banalnymi motywami, natomiast powala energią i swym "motorheadowym" kopnięciem w dupsko, a charakterystyczny wrzaskliwo-krzykliwy wokal Tomasa świetnie wpasowuje się w jej stylistykę. "Misanthropic Generation" to istna eksplozja rwących do przodu, niekiedy skocznych riffów. Krótko mówiąc, prawdziwa jazda bez trzymanki, której szorstkie brzmienie nadaje dodatkowego posmaku i jakości.
Debiut Disfear z pewnością nie trafi w gusta deathowych czy blackowych maniaków, jednak jeśli ktoś lubi ekspresyjny hc/metal ze zdrowym kopem powinien bliżej zainteresować się tą płytą. Chcecie albumu, który nafaszeruje was ogromną porcją szczerej energii? To śmigajcie do sklepu po "Misanthropic Generation".
Materiały dotyczące zespołu
- Disfear