- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Dimmu Borgir "Godless Savage Garden"
Po wspaniałym, mrocznym i majestatycznym "Enthrone Darkness Triumphant", z niecierpliwością oczekiwano kolejnego albumu Norwegów z Dimmu Borgir. Okazał się nim być "Godless Savage Garden" - minialbum, który odrobinę skrócił czas oczekiwania na "Spritual Black Dimensions" - jak na razie najnowszy album grupy.
Na "Godless..." znalazło się osiem kompozycji, z których tylko dwie ("Moonchild Domain" i "Chaos Without Proprecy") to nowe nagrania studyjne. Z pozostałych: "Hunnerkongen" i "Raabjorn Speiler..." znane już z pierwszego albumu formacji "For All Tid", zostały nagrane w nowych wersjach, "Metal Heart" to udany cover Accept, a trzy ostatnie kompozycje zostały nagrane podczas koncertu Dimmu Borgir w Polsce!!! Szczególnie podobało mi się koncertowe wykonanie "In Death's Embrace" - szybkie, brutalne, mroczne - jednym słowem CUDOWNE (choć odrobinkę zawiodło mnie brzmienie).
O nowych nagraniach: "Moonchild Domain" i "Chaos Without Propercy" to po prostu Dimmu Borgir w najlepszej formie. Kunsztowne partie gitarowe, ubarwione mnóstwem klawiszowych wstawek i oczywiście agresywny wokal Shagratha. W "Chaos Without Propercy" wielkie wrażenie wywarł na mnie mroczny, klawiszowy wstęp, zresztą powinien on się spodobać każdemu. Natomiast "Moonchild Domain" już podobno doczekał się statusu kolejnej kultowej kompozycji Dimmu Borgir (co znalazło swe odbicie na składance "The Gods Of Darkness").
No coż, nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na następcę "Spiritual Black Dimensions", czy będzie to kolejny minialbum czy pełnoprawna propozycja grupy pewnie dowiemy się już wkrótce.
P.S. Przepraszam wszystkich za niedociągnięcia w poprzedniej wersji tej recenzji, poza tym postaram się nie zamieszczać w przyszłości żadnych humorystycznych aluzji do Britney itp. Z pewnej reakcji wiem, że nie zostały chyba dobrze odebrane.