- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Degradead "Til Death Do Us Apart"
Po "Slanii" Eluveitie do moich rąk trafiła kolejna płyta z melodyjnym death metalem - "Til Death Do Us Apart" Szwedów z Degradead. Panowie nie dość że pochodzą ze Sztokholmu, to jeszcze zostali "odkryci" przez gitarzystę In Flames Jespera Stromblada - o "szwedzkość" ich muzyki nie ma więc co się martwić.
Na swoim debiucie Degradead prezentuje nam typowy death metal "made in Gothenburg". Jest szybko i zarazem melodyjnie, są interesujące solówki i typowa dla tego gatunku konstrukcja utworów. W zwrotkach mamy więc szybsze tempo i growling wokalisty, w refrenach wolniejsze tempo, więcej melodii, czysty śpiew (czasami chórki), a pod koniec pojawia się zazwyczaj solo gitarowe. Czasami, jak w "Pass Away" czy "The Fallen", jest nieco wolniej, mniej agresywnie, lecz zarazem bardziej melanchonijnie. Są też śladowe (zdecydowanie na drugim planie) klawisze, jak w "Take Control", "Pass Away" i "Resemblance of The Past". Wyróżnia się tutaj jedynie ostatni utwór tytułowy, trwający niewiele ponad 2 minuty, chyba zresztą nie za bardzo potrzebny na tej płycie. Nie ma on za wiele wspólnego z resztą numerów, gdyż słyszymy w nim jedynie gitary akustyczne. Pomimo niewielkiego stażu muzykom nie można zarzucić braku umiejętności. Brzmienie jest bardzo dobre - mało który zespół może się pochwalić równie dobrze wyprodukowanym debiutem.
Niestety płycie brakuje jednej bardzo ważnej rzeczy - oryginalności. W zasadzie niczym się ona nie wyróżnia spośród innych tego typu produkcji, których obecnie jest naprawdę bardzo wiele. Nawet wspomniane brzmienie wrzuca Szwedów prosto do szufladki z napisem "made in Gothenburg" i niestety bezlitośnie tą szufladkę zamyka. Ale nie ma się co dziwić, skoro przy produkcji płyty brali udział Bjorn Gelotte, Daniel Svensson, czy wspomniany na początku Jesper Stromblad. Cała trójka jest przecież obecnie muzykami In Flames, spod którego wpływu Degradead nie udało się niestety uwolnić.
"Til Death Do Us Apart" to dobra, poprawna płyta. Śmiało mogą po nią sięgnąć fani, którzy na muzycznym piedestale stawiają sobie kapele pokroju In Flames czy Dark Tranquillity. Reszta znajdzie sobie zapewne jakąś ciekawszą produkcję.