zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Deathstars "Night Electric Night"

13.07.2009  autor: Krzysiek "kksk"
okładka płyty
Nazwa zespołu: Deathstars
Tytuł płyty: "Night Electric Night"
Utwory: Chertograd; Night Electric Night; Death Dies Hard; Mark of The Gun; Via The End; Blood Stains Blondes; Babylon; The Fuel Ignites; Arclight; Venus In Arms; Opium
Wykonawcy: Bone W Machine - instrumenty perkusyjne; Skinny Disco - gitara basowa; Cat Casino - gitara; Nightmare Industries - gitara, elektronika; Whiplasher - wokal
Wydawcy: Nuclear Blast Records
Premiera: 2.02.2009
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 6

Chyba nikt nie liczył na to, że na swoim czwartym albumie Deathstars zaprezentuje coś nowego, odkrywczego czy chociażby mocno intrygującego. Owszem, nieobytych w temacie może zaintrygować (niekoniecznie pozytywnie) image Szwedów będący wypadkową Marylin Mansona i (sztucznego czy też prawdziwego) uwielbienia kapeli dla totalitaryzmów, ale biorąc pod uwagę graną przez nich muzykę, nie powinien on jednak dziwić.

Sama warstwa muzyczna to nadal mieszkanka industrialnego metalu i gotyku. Jest tu więc dużo melodii, dużo klawiszy, typowo gotycki wokal, ale i sporo gitarowego grania. Czasami napotykamy żywe, konkretne, mocno energetyczne riffy, których nie powstydziłby się Rammstein ("Chertograd", "Night Electric Night", "Arclight"), a których energia rozmywana jest przez manierę wokalną Whiplashera, ale jest też i utwór, który może pretendować do miana ballady ("Via The End"). Często mamy jednak do czynienia z piosenkowatymi, prostymi, wręcz przesłodzonymi melodiami podlanymi rockowo - gotyckim sosem. I taki właśnie jest (i zapewne miał też być) ten album - piosenkowaty. Wszystko łatwo i szybko wpada w ucho, cały czas jest niemalże "przebojowo". Brak tu jakiejkolwiek oryginalności, ale mam wrażenie, że to efekt również zamierzony - słychać za to HIM, Type O Negative, Cradle of Filth, wspomnianego Rammsteina, Sisters of Mercy, nie mówiąc o Kovenant, który jest zapewne wzorcem muzycznym Deathstars.

Zamierzony brak oryginalności nadrabiany jest poprawnością - fani tego rodzaju muzyki nie będą mieli problemów z zaakceptowaniem "Night Electric Night", który w swoim gatunku jest naprawdę dobrą i solidną produkcją. Takie utwory, jak "Mark of The Gun" czy (również dzięki niezłemu kobiecemu wokalowi) "Blood Stains Blondes" zostają na długo w pamięci słuchacza. Płyta ta przekonuje, że nie zawsze oryginalność musi być ważniejsza od luzu, dobrej zabawy i bardzo poprawnego wykonania.

Komentarze
Dodaj komentarz »
Deathstars lepszy niż kiedykolwiek
tekton (gość, IP: 89.228.217.*), 2010-06-11 21:33:58 | odpowiedz | zgłoś
Najlepsza płyta w dorobku Deathstars, od strony technicznej bardzo staranna i klarowna produkcja. Na tej płycie mamy ukłon w stronę melodyjności aczkolwiek wyszło to zespołowi na dobre. Widać postęp. Polecam
:)
Artto (gość, IP: 83.27.119.*), 2009-08-07 14:12:43 | odpowiedz | zgłoś
Dobra plyta. Nic dodac - nic ujac.
Rzeczywiscie zespol niczym nie zaskakuje swoich fanow (do ktorych tez naleze). Najlepszy kawalek na albumie to wg mnie "Chertograd", ktory jest genialny xD
Deathstars ot co !?
oleandro (gość, IP: 87.205.35.*), 2009-07-13 17:24:29 | odpowiedz | zgłoś
płyta nie jest zła, ale od 3 płyt prawie nic się nie zmienia. mogą nagrać pewnie i z 5 kolejnych podobnych i pewnie nie najgorszych albumów, ale po co?? Licze jednak na jakieś zmiany w kolejnej odsłonie.

Oceń płytę:

Aktualna ocena (101 głosów):

 
 
76%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?