- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Death "The Sound of Perseverance"
"The Sound of Perseverance" to ostatni (jak dotychczas) album niesamowitego zespołu Chucka Schuldinera - Death - wydany w 1998 r. Jest to wspaniały przykład, w jaki sposób można, nie zmieniając stylu, rozwijać się. O ile wcześniejsze płyty można określić jako bez cienia przesady naprawdę boskie, to "Sound..." to już prawdziwe mistrzostwo świata. Te kombinacje riffów, genialnych solówek, zmian tempa i klimatu, idealnego zgrania, to wprost coś niesamowitego.
"Sound..." poraża juz od pierwszego kawałka - rozbudowanego "Scavenger of human sorrow". Życzę każdemu zespołowi takiego otwierania płyt. Już po tym jednym utworze widać z kim mamy do czynienia - a z kim? Z mistrzami gatunku! Potwierdzają to kolejne kawałki - "Bite the pain", "Spirit crusher" czy "Story to tell". Słowem - rewelacja. Jednak te znakomite kompozycje to tylko jak gdyby wstęp do prawdziwego bogactwa "Sound..". Oto następny numer: "Flesh and the power it holds", to rozbudowana powiedziałbym "epopeja deathmetalowa". Solówki i melodie targają uczuciami słuchacza, wibrują po głowie, niespokojnie krążą w myślach... Tak, to naprawdę coś więcej niż "tylko" muzyka. Kolejny numer "Voice of the soul" i... niespodzianka, jest instrumentalny. Czy jednak zawsze słowa są potrzebne? Jak widać chociażby po tworczości Satrianiego, wcale nie. Niekiedy muzyka jest tak sugestywna, że nie trzeba niczego werbalnego dodawać. Wokal powraca w kolejnych kawałkach, moim zdaniem najlepszych dwóch w historii death metalu. "To forgive is to suffer" i "A moment of clarity" to cudowne, genialne, idealnie skomponowane utwory, ktore na bardzo długo zapadają w pamięć. Wprost nie można wyrzucić ich z głowy! Jedynym porównaniem pod tym względem jest "Resurrection" Halforda. Wspomniałem go nie przypadkiem, gdyż na deser jest... cover "Painkiller" Judas Priest! I to jaki cover - wręcz wzorowy, idealny bez cienia przesady! Muszę przyznać, iż na mojej prywatnej liście przebojów wszech czasów tylko ten numer i to właśnie zagrany przez ekipę Schuldinera może konkurować z "Resurrection".
To naprawdę wspaniała płyta, warta najwyższej ceny. Wypada jedynie żałować, iż (jak na razie...) po niej żadnego nowego wydawnictwa Death nie było (ale niedługo mają się ukazać dwie koncertówki, więc może wkrótce... ["Live In LA - Death And Row" już jest dostępna - red.]) Cóż, życzmy zdrowia genialnemu muzykowi i "szperaczowi talentów" (pod tym względem mogą się z nim równać jedynie Ozzy i Mike Muir), który nie zważając na personalne kłopoty trapiące jego zespół, wciąż nagrywa coraz to lepsze płyty.
"Open my eyes wide
To see
A moment
Of clarity!"
natomiast jeśli chodzi o wokal, to zupełnie nie mogę się zgodzić. moim zdaniem Chuck wspiął się na tej płycie na wyżyny i jeśli chodzi o wydarty wokal, to chyba jest na samym szczycie mojej listy faworytów. nikt przedtem i nikt potem nie wydał z siebie takich dźwięków. nie dość, że praktycznie każde słowo można zrozumieć (artykulacja powala jak w żadnym innym metalowym wydawnictwie), to całość robi piorunujące wrażenie. wg mnie jest też wystarczająco zróżnicowany (patrz np. pierwszy wers 'bite the pain', o 'painkiller' nie wspomnę). do dzisiaj ciary mnie przechodzą za każdym razem, jak tego słucham. ładunek emocji na tej płycie jest naprawdę ogromny.
jeden z najlepszych albumów wszech czasów!
kompozycja - 11/10, brzmienie - 10/10, wokal - 11/10
Na TSOP brakuje mi tej właśnie integralności. Jak dla mnie przedobrzono z tą selektywnością. Wszystko jest tu na pierwszym planie, a nie na tym to chyba polega. Musi być jakieś tło, musi być drugi plan, musi być główna rola. Jest jak w klasycznym kawale o Wąchocku - były tam najszersze autobusy na świecie bo wszyscy chcieli siedzieć koło kierowcy. Do tego sam kierowca, który śpiewa w sposób do którego nie mogę się przyzwyczaić mimo tylu lat słuchania. Nie o take śpiewanie walczyliśmy, parafrazując klasyka. To jak dla mnie po prostu nie pasuje do death metalu a tym bardziej do samego Death. Nie wiem czy to wymyślił Chuck czy ktoś przy produkcji, ale zepsuł mi tym połowę przyjemności słuchania. Pamiętam, że gdy kupiłem zaraz po premierze tę płytę, włączyłem i usłyszałem pierwsze wokale w "Scavenger..." to pomyślałem sobie "Dlaczegoś mi to kurwa uczynił, o Wielki Chucku". I trwa to do tej pory - gdy chcę posłuchać TSOP dla samego geniuszu kompozycji to w połowie płyty już czuję się zmęczony tą dziwaczną produkcją i wokalem. Do tego ten "Painkiller" na koniec... Można było zamknąć płytę taką perełką jak chociażby "Perennial Quest" to nie - trzeba było poudawać Halforda.
Podsumowując - komu to przeszkadzało, Panie..?
jeśli chodzi o painkillera, to uważam go za, jakkolwiek bardzo udany, ale jednak eksperyment. myślę też, że w momencie nagrywania i wydawania tej płyty, takim miał pozostać. nikt się przecież nie mógł wtedy spodziewać, że zostanie on zwieńczeniem twórczości Death, a mam wrażenie, że wiele ludzi właśnie w ten sposób na to patrzy. jak dla mnie, ten krążek mógłby się równie dobrze skończyć genialnym "oh God, why?", co przy późniejszych losach Death nabrałoby jeszcze bardziej apokaliptycznego wydźwięku.
nie ukrywam, że sam czasem łapię się na tym, że traktuję tą płytę jako swoisty testament Chucka. lata poszukiwania muzycznej drogi zaprowadziły go do nagrania płyty najbardziej dojrzałej, przemyślanej i zbalansowanej płyty. wszędzie panuje równowaga, która jednym może przeszkadzać (patrz wyżej), a innym (ze mną na czele) jawi się jako muzyczna doskonałość i dzieło kompletne.
owszem, czasem tęsknię za szaleństwem leprosy, czy obłędnym basem z individual..., ale wtedy wystarczy, że po prostu do nich wrócę.
jak to mówią - nie można mieć wszystkiego. muzyka, tak jak życie, też się składa z kompromisów. pozdrawiam!
Materiały dotyczące zespołu
- Death
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot
King Crimson "In the Court of the Crimson King"
- autor: Grzegorz Kawecki
Pink Floyd "Wish You Were Here"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: GSB
- autor: Tomasz Klimkowski
Control Denied "The Fragile Art of Existence"
- autor: Janusz Nykiel
Led Zeppelin "II"
- autor: Kajetan Pawełczyk