zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku niedziela, 24 listopada 2024

recenzja: Dead Can Dance "Dead Can Dance"

9.06.2000  autor: Miki(S)
okładka płyty
Nazwa zespołu: Dead Can Dance
Tytuł płyty: "Dead Can Dance"
Utwory: The Fatal Impact; The Trial; Frontier; Fortune; Ocean; East Of Eden; Threshold; A Passage In Time; Wild In The Woods; Musica Eternal (Garden Of Arcane Delights); Carnival Of Light; In Power We Entrust The Love Advocated; The Arcane; Flowers Of The Sea
Wydawcy: 4AD
Premiera: 1984
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

"Posłuchaj głosu Barda
Który widzi, co było, jest i będzie"

W. Blake "Wprowadzenie"

Pierwsze spotkanie z Tancerzami Śmierci - szalonym, nieobliczalnym duetem Dead Can Dance - zszokowało mnie i pozostawiło w stanie zadziwienia. Jakby na to nie patrzeć, to uczucie trwa do dziś, chociaż wszystkie ich albumy znam na pamięć. Co sprawia, że o tym zespole mówi się jak o czymś absolutnie niepowtarzalnym i niezwykłym? Co powoduje, że kolejne rzesze słuchaczy wtapiają się w świat Tańca i Śmierci? Gdzie tkwi tajemnica tego niepowtarzalnego na scenie muzycznej fenomenu?

Dead Can Dance... Tysiące uczuć splecione w jedno dzieło ludzkiego umysłu. Tysiące brzmień z różnych miejsc i czasów. Spokój. Szaleństwo. Kontemplacja. Depresja. Melodie etniczne pełne bębnów, fletów i dzikości obok fragmentów bardziej rockowych i posępnych. Wreszcie dwa świetne głosy - Lisa Gerrard ma wokal niski, operowy, potrafi śpiewać niczym kapłanka przyzywające ciemne moce, potrafi wyczarować klimat średniowiecznych psalmów. Brendan Perry przypomina poetę-barda, tworzy bardziej poetycką i spokojniejszą połowę duetu, śpiewa spokojnie i ponuro. Wszystkie prawie utwory są pełne enigmatycznych, trudnych do zrozumienia tekstów (wierszy). Symbole, zagadki i piękno. Instrumentarium tworzą wszelkiego rodzaju flety, bębny, instrumenty strunowe ze wszystkich stron świata (perkusji i gitar też nie zabrakło). Nie jest to jednak muzyka folkowa. Przecież wszystko wypełnia niepokój, mrok, depresja. Nazwałbym to raczej tajemniczym misterium, pojednaniem świata umarłych i żywych. Hołdem złożonym śmierci.

Oto Dead Can Dance. Opiera się wszelkim próbom klasyfikacji, ucieka od sztampy i prostoty. Wraca swym brzmieniem do korzeni Muzycznej Sztuki. Łączy magię etnicznego brzmienia z mrokiem gotyku, pięknem rocka, mistycyzmem kościelnych psalmów, szaleństwem pogańskich obrzędów. Oto zjawisko niepowtarzalne, jedyne. Ciężko nie ulec takiej magii.

Komentarze
Dodaj komentarz »
DCD
pik (gość, IP: 83.31.72.*), 2011-09-18 17:33:26 | odpowiedz | zgłoś
cudowny krążek, a następny jeszcze lepszy!

Oceń płytę:

Aktualna ocena (215 głosów):

 
 
89%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

King Crimson "In the Court of the Crimson King"
- autor: Grzegorz Kawecki

Pink Floyd "Wish You Were Here"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: GSB
- autor: Tomasz Klimkowski

Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot

Led Zeppelin "II"
- autor: Kajetan Pawełczyk

Armia "Legenda (reedycja)"
- autor: ad

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?