zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Darkthrone "Circle The Wagons"

14.08.2010  autor: Megakruk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Darkthrone
Tytuł płyty: "Circle The Wagons"
Utwory: Those Treasures Will Never Befall You; Running for Borders; I am the Graves of the 80s; Stylized Corpse; Circle the Wagons; Black Mountain Totem; I am the Working Class; Eyes Burst at Dawn; Brann inte slottet
Wykonawcy: Ted "Nocturno Culto" Skjellum - wokal, gitara, gitara basowa; Gylve "Fenriz" Nagell - instrumenty perkusyjne, wokal
Wydawcy: Peaceville Records
Premiera: 5.04.2010
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Uważni czytelnicy www.rockmetal.pl zauważyli, jak w mniej lub bardziej uzasadniony sposób wyzłośliwiałem się na Satyricon za wątpliwą moim skromnym zdaniem transformację w stronę grania bardziej uproszczonego, catchy czy już w ogóle ostatnimi czasy friendly. Każdy wie, że już na dobre - od czasu wydania "Fuck Off And Die" - również legendarni Darkthrone oddają mocz na swoją legendę, grając rzeczy, które z "A Blaze In The Northern Sky" czy "Transilvanian Hunger", prócz niezmiennego "doublebrain" trzonu "kompozycjotwórczego", niewiele mają wspólnego. Do nich jednak pretensji nie mam, od czci ich nie odżegnuję, wiader z szambem nie wylewam, bo nie dość, że w swoim black - rockowaniu preferują odmiany obskurno - heavy - śmietnikowe, to na dodatek robią to, aby sprawdzić pojemność swojej osmolonej dupy pod względem ilości nadziei, oczekiwań i wszystkowiedzących ekspertów od blackmetalu, jakich można tam pomieścić. Zaiste oldschoolowe podejście i obok tego tumiwisizmu w dobie kultywowania public relations czy innego chorego political correctness nie sposób już przejść obojętnie. Kto oczekuje po "Circle The Wagons" jakiś rewolucji lub wręcz przeciwnie - powrotów do czasów kilku pierwszych płyt, tutaj powinien zakończyć przygodę z tym tekstem - do widzenia lub "F.O.A.D", jak woleliby Darkthrone, nie marnujcie czasu. Resztę zapraszam do dalszej lektury.

Nie będę udawał, że jestem taki zajebisty i sam od czasu wydania "The Cult Is Alive" (2006) czy EPki "NWOHBM" (2007) od razu zaczaiłem, o co w tym wszystkim chodzi. Więcej, zwyczajnie pomyślałem, że Fenrizowi i Nocturno do końca odbiło, względnie robią sobie jaja. Konsekwencja w trawestowaniu własnego kultu pokazała jednak, że to sprawa zupełnie na serio, że oni rzeczywiście tak widzą true metal. Żadne progresy, żadne blasty, podwójne stopy, techniczne zawijasy, tym bradziej tzw. True Norwegian Black Metal, słowem żadne "Emperor sunglasses", a raczej rachityczne podrygiwanie z pijackim wokalem i turpistycznym brzmieniem, ocierające się wręcz o zmarły crust. "Dark Thrones And Blackflags" (2008) dorzucił jeszcze do tego tematu zagrywki wręcz klasycznie heavymetalowe, co wraz z zaprzęgnięciem firmowej maskotki na okładkę wzorem Irons i Megadeth nad wyraz daje znać, że lgną chłopcy do lat przynajmniej 80-tych. Tytuły "I Am The Graves Of The 80's" czy "I'm The Working Class" nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Od strony muzycznej nikt się oczywiście na "Circle The Wagons" za bardzo nie wysila. Ted i Gylve doskonale wiedzą, że kwintesencją wszystkiego w tej muzyce jest dobry riff, a tych tutaj jest co niemiara. Tytułowy kawałek zakrawa wręcz na hymn epoki dzięki podniosłym wokalom, "Running For Borders" mogłoby spokojnie zasilić którąś z pierwszych trzech płyt Iron Maiden, gdyby wygonić Nocturno zza mikrofonu oczywiście. Skoro nagrywamy płytkę poświęconą wczesnemu metalowi, nie mogło także zabraknąć kawałka niemal instrumentalnego ("Brann Inte Slottet").

Nie oznacza to, że duży blondyn lub chudy brunet bawią się w blackmetalowe wersje Hammetta czy udają Portnoy'a za garami. Wręcz przeciwnie, minimalistycznymi zagrywkami budują atmosferę, jakiej przedobrzający z reguły wszystko progrockowcy mogliby pozazdrościć. Każdy, co podkreślam, kawałek na tej płycie to "hit" do zakrapianej imprezy lub obijania ryja "niewiernym". Gdybym miał szukać polskich odpowiedników to klimatem wskazałbym na, uwaga, wczesne Acid Drinkers, którzy dziś odsądzani od czci i wiary stali swego czasu na straży takiego grania. Już widzę te spojrzenia, ale wierzcie mi - jeszcze z 10 lat wcześniej nigdy bym takiego porównania nie wygłosił. Wspólnymi okazują się luz, umiłowanie punka i hardrock - heavy i środkowy palec skierowany we wszystkie kierunki świata. I to chyba jedyny zarzut, bo to nasi byli prekursorami reaktywacji takich rzeczy w latach 90-tych.

No dobra stary, ale czy tak wypada grać pod szyldem Darkthrone, zapytacie. Cóż i ja miałem tego typu wątpliwości, ale szybko rozwiała je refleksja nad motywem przewodnim tego zespołu, jakim od zawsze była mizantropia. Sposób egzystencji, do której z założenia wczesny black metal lgnął niczym ćma do lampy lub mucha do kibla. Te wszystkie leśne szopki, corpsepainty, toporki, ciupagi i takie tam. Skoro black metal swego czasu okazał się jednym z najpopularniejszych gatunków, to przepraszam bardzo, co Darkthrone mieli robić w tych szeregach? Mam wrażenie, także sądząc po wypowiedziach samych zainteresowanych, że ewolucję, jakie to granie przeszło na norweskiej ziemi, przyjęli z odrazą, a następnie odarcie tematu z idei - czy też spory rozstrzał między tym, o czym black metalowcy śpiewają, a tym kim są w mediach - doprowadził do mocnego odcięcia się, przynajmniej muzycznie, od całego mainstreamu. Paradoksalnie więc, poprzez swoje odszczepieństwo, nie grając już black metalu, Darkthrone pozostają bardziej blackmetalowi niż większość kapel z tamtego regionu. Tworzą tym samym nową - starą awangardę, od której wara pozerom (nie wiedzieć czemu nielubiane dziś słowo). Nikt przypadkowy takiej muzyki nie kupi, mimo że jest po prostu świetna. Ale co na ten temat Darkthrone sądzi, chyba już wszyscy wiedzą.

Komentarze
Dodaj komentarz »
...
Domino (gość, IP: 80.54.236.*), 2012-02-01 12:23:22 | odpowiedz | zgłoś
Słowa recenzji dokładnie wymierzone w samo sedno! Darkthrone to klasa sama w sobie. Byli kiedyś współtwórcami stylu i trendu muzycznego który przeobraził się w mocno plastikową maskaradę. Uciekli od tego, odcięli się...i bardzo dobrze!
Darkthrone
zalesianisyn (wyślij pw), 2011-03-09 21:06:49 | odpowiedz | zgłoś
Cóż, słucham ich rzępolenia od połowy lat 90-tych i ostatnie albumy są super ! Były też ich krążki które są dla mnie bardzo ciężko strawne, i nie słucham ich wcale. Ogólnie od The cult is alive jest wspaniale!
.
Owczur_ (gość, IP: 195.38.12.*), 2010-08-23 13:29:27 | odpowiedz | zgłoś
Ta plyta jest niesluchalna :P Muzyka dupna, wokale - zenada, nie nie nie i jeszcze trzy razy nie
re: .
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2010-08-23 18:46:18 | odpowiedz | zgłoś
Cóż, wyyypppeeeehhhdol przez okno Przyjacielu. Darkthrone nie zapłaczą tego powodu, w końcu każdy z nich ma regularną robotę.
re: .
krieg (wyślij pw), 2010-08-26 20:36:38 | odpowiedz | zgłoś
Nie, już nie mają:) chociaż nie chodzi tu o pieniądze, tylko o robienie z siebie klowna...
na początku lat 90 tych fenriz wypowiadał sie min. że tylko black i czysty black jest prawdziwy, i nigdy nie bedzie darkthrone grać niczego innego, gdyż było by to poniżej ich godności...
jak widać godność z biegiem lat opadła
re: .
jotunblod (wyślij pw), 2010-11-04 21:36:29 | odpowiedz | zgłoś
Rzeczywiście panie - pozerstwo i koniunkturalizm to naturalnie przyrodzone cechy Darkthrone...Ręce opadają. Ci kolesie mają swój własny niepodrabialny styl, nieważne czy weżmiesz "Under A Funeral Moon", "F.O.A.D", czy "Hate Them", cokolwiek. Tam zawsze jest ich styl. Jeżeli tego nie słyszysz, to albo słuchałeś ich albumów pobieżnie, albo po prostu kompletnie nie wiesz o czym piszesz.
re: .
Lahtysz (gość, IP: 83.23.190.*), 2010-08-24 16:39:24 | odpowiedz | zgłoś
Owczur, zapomniałeś jeszcze dodać że Hellhammer i Celtic Frost też są beznadziejne i do dupy.
re: .
Owczur_ (gość, IP: 195.38.12.*), 2010-08-27 08:55:49 | odpowiedz | zgłoś
Akurat Celtica i reszty slucham od czasu do czasu i ich lubie, Darthrone po prostu brzmi jak te nieudolne parodie metalu, gdzie goscie nie potrafia wiec udaja ze dra sie dla jaj. Niesluuuchalne to jest.
re: .
Mamluk (gość, IP: 78.8.45.*), 2011-01-14 22:18:23 | odpowiedz | zgłoś
To jest właśnie zajebiście słuchalna muzyka! Choruję na późny Darkthrone od kilku tygodni i jest zajebiście :D

PS: wiem,że za dużo słowa "zajebiście".
...
krieg (wyślij pw), 2010-08-20 14:35:02 | odpowiedz | zgłoś
Zacznę tak, gdy popularny był death metal, grał go (min.) Darkthrone, az do wydania w '92 A Blaze in the Northern Sky... wtedy coraz bardziej popularny stawał się black metal... znów za trendem... syf, brud, i surowość była ich domeną przez 4-5 lat, gdy technologia poszła do przodu i większość kapel nie chcąc chować swojej muzyki za barierą hałasu skierowała się w stronę "czystszego brzmienia"... zrobił to i Darkthrone...(cd.'96 Total Death)
W roku 2005 reaktywował się Celtic Frost i kilka innych zespołów... odrodzenie starego grania? - tak old school znów w modzie, więc Darkthrone znów się zaadoptował "The Cult Is Alive"
Wg. mojej opinii nie są tak mizantropijni jak mówią, tylko jak żagiel -ciągną tam gdzie wiatr powieje i na tymże jadą od początku lat 90 tych , i co gorsza nie mają zamiaru przestać... chcą po raz kolejny zostać okrzyknięci prekursorami czegoś tam...
metal/punk? a co za pięć lat może reggae/metal... żałosne...
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (204 głosy):

 
 
75%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Satyricon "Now, Diabolical"
- autor: Megakruk

Bon Jovi "One Wild Night - Live 1985-2001"
- autor: Tomasz Kwiatkowski

Cinderella "Long Cold Winter"
- autor: Wickerman

Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk

Vader "Necropolis"
- autor: Megakruk

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?