- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Danzig "Circle Of Snakes"
Fan komiksów i horrorów. Założyciel legendarnej formacji horror-punkowej Misfits i trochę mniej znanej grupy Samhain. Od ponad dwudziestu lat na scenie. Tą postacią jest nie kto inny jak sam Glenn Danzig, Elvis Presley diabelskiego rocka, o którym wiele już napisano i powiedziano. Ostatnia płyta Mistrza, "777: I Luciferi", ukazała się dwa lata temu, a od tego czasu skład jego współpracowników uległ kompletnemu "przemeblowaniu" - miejsca Youtha, Pyro i Castillo zajęli nowi muzycy: gitarzysta Tommy Victor (Prong), basista Jerry Montano (ex-Deadlight i Nothingface) i bębniarz Bevan Davies (Comes With The Fall). W takiej właśnie konfiguracji Wielki Glenn nagrał bardzo dobry, ósmy w karierze album studyjny o dźwięcznym tytule "Circle Of Snakes".
Najnowsze wydawnictwo Danzig jest płytą ciężką, mroczną i solidnie rockową. "Circle Of Snakes" to blisko trzy kwadranse muzyki przesiąkniętej złem i perwersją, muzyki, która przytłacza i zniewala swym nieodgadnionym klimatem. Od pierwszych taktów organiczne bębny miarowo wybijają rytm, świdrujące, ostre jak brzytwa gitary rozrywają trzewia, a wokal Glenna, momentami mocny i złowieszczy, innym razem delikatny i jedwabisty, wciąga i hipnotyzuje. Danzig na "Circle Of Snakes" jest taki jak zawsze, a jednak inny - czasem mroczny i spokojny ("Skull Forrest"), czasem miażdżący ("NetherBound"), chwilami ekspresyjny i przygniatający ("SkinCarver"), a bywa że nawet thrashowy ("HellMask"). Na tej płycie nie ma natomiast zupełnie śladu po industrialnych eksperymentach rodem z "Blackacidevil" - następca "777: I Luciferi" chłoszcze piekielnym i wyuzdanym rockiem o lekko surowym brzmieniu i specyficznym magnetyzmie, od którego ciarki przechodzą po plecach.
Bez wahania stawiam "Circle Of Snakes" w gronie czterech najlepszych albumów Danzig. Jest to płyta w duchu starych dobrych długograjów tej kapeli, choć może nieco mniej przebojowa i bez wybitnie wyróżniających się hiciorów (nie licząc "1000 Devils Reign" czy "Black Angel, White Angel"). Ale z pewnością jest to cholernie równy, zawierający dobre numery materiał, którym Danzig udowadnia, że wciąż potrafi nagrywać znakomite albumy.
Materiały dotyczące zespołu
- Danzig