- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Danzig "Circle Of Snakes"
Zapowiadano powrót do korzeni, najlepsze kompozycje od lat i wielką formę wokalną Glenna - niby standardowe bajdurzenie promocyjne, ale także pierwsze recenzje i opinie fanów były bardzo dobre, jak więc w to wszystko nie wierzyć? Przyznam, iż z wypiekami na twarzy i drżącymi rękoma wkładałem płytę do odtwarzacza, posłuchałem i... strasznie się rozczarowałem. Kiedy jednak emocje opadły i przesłuchałem "Circle Of Snakes" jeszcze kilkakrotnie, stwierdziłem, że stanowczo przesadzam - to dobry album, z tym że ja oczekiwałem arcydzieła.
Niewątpliwie jest to powrót do korzeni i to bardzo głębokich, bo aż do czasów dwóch pierwszych kapel Glenna - The Misfits i Samhain. Objawia się to jednak, nie tyle w samych kompozycjach,co w przybrudzonej i niesamowicie surowej produkcji. Album zyskał bardzo ciekawe, wręcz garażowe brzmienie, ale niestety popełniono niewybaczalny błąd - wokal Glenna został mocno schowany za ścianą gitar, a przecież nikt nie ma wątpliwości, że to przede wszystkim on stanowi o sile zespołu - owszem, nie ma już takiej mocy jak dawniej, ale nadal brzmi świetnie i zdecydowanie lepiej niż na poprzednim krążku.
Dawno Danzig nie grał tak ciężko i mroczno. Na płycie dominuje potężne, przygniatające brzmienie gitar i egipskie ciemności - jest ponuro i przygnębiająco. Największe wrażenie robią "When We Were Dead" i "Skull Forest" - takie "ciemne" ballady nasuwające skojarzenia z Black Sabbath.
Nie zabrakło jednak trochę żywszych klimatów - proste, czadowe, niezwykle przebojowe z cudownie rozśpiewanami refrenami "1000 Devils" i "Black Angel, White Angel", to dla mnie najjaśniejsze punkty tego krążka. Wielka szkoda, że zabrakło więcej takich kompozycji. Bo fajnych riffów i melodii jest tu sporo, ale zabrakło chyba kompozycjnej iskry i kolejne utwory mogą wydawać się zbyt monotonne.
Jeżeli podobały się wam "VI" i "VII", to polubicie i ten album. "Circle Of Snakes" polecam głównie fanom, a tym, którzy do tej pory nie mieli do czynienia z twórczością zespołu, radzę zapoznać się z dwoma pierwszymi albumami zespołu, bo są klasyka hard rocka.
Materiały dotyczące zespołu
- Danzig