- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Crown Of Thorns "Eternal Death"
Szwecja. Death metal. Te dwa hasła powodują podejrzliwe spojrzenia i skojarzenia ze stereotypami, jakie narosły przez lata. Wraz z pojawieniem się nowych formacji z kraju, gdzie zamordowano kiedyś premiera, a w niedalekiej przeszłości wybierze się piłkarska reprezentacja Polski, powstają natychmiastowe podejrzenia o wtórność, brak oryginalności, podobieństwo brzmienia. Czy Crown Of Thorns to epigoni Dismember, At The Gates czy też Dissection? Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że nie!
Kwintet serwuje nam na swojej drugiej płycie krwisty, potężny i ekstremalny death metal. Muzyka ta nie jest pozbawiona melodii, lecz nie może być mowy o landrynkowej słodyczy. Wystarczy wsłuchać się w dźwięki takiego utworu jak "Kill The Priest". Nogi podrywają się w nerwowym uniesieniu, ręce pocą, a pióra same rwą się by dosięgnąć sufitu. Radzę wszystkim włożyć Koronę Cierniową na swe skronie. Krew szybko zacznie zraszać nasze obolałe i pokaleczone twarze.
Na koniec smutna i pesymistyczna refleksja. Żadna z rodzimych firm fonograficznych nie zdobyła się na wydanie "Ethernal Death" na kasecie licencyjnej. Ja nawet jestem w stanie zrozumieć, że Black Sun to mała wytwórnia... Ale do niejasnej cholery, malarii, tyfusu i innych szpetnych infekcji, dlaczego muszę stawać kantem wklęsłego czoła na glebie, aby zdobyć takie albumy jak "Ethernal Death"?!? Podobne problemy będę miał przy próbie wejście w posiadanie najnowszych(?) dzieł znakomitych Phlebothomized i Sadist. Coż, gotycko-blackowa koniunktura rządzi się własnymi prawami.