- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Crionics "N.O.I.R. (Nation Of Illusive Resemblance)"
Różnie się działo ostatnimi czasy w szeregach krakowskiego Crionics. Po całkiem niezłym "Neuthrone" z 2007 roku zespół powrócił w zmienionym składzie i z trochę innym podejściem do swojej muzyki. Świeży kawałek mięcha zaserwowany nam przez Małopolan to jednak niepełna płyta. Wszystkim, którzy ostrzyli sobie zęby na nowy album Crionics, spieszę donieść, że tym razem musimy pocieszyć się EP-ką. Materiał podzielony jest na dwie części, z których pierwsza to trzy nowe autorskie numery zespołu oraz dwa covery. Natomiast na drugą część "N.O.I.R." składa się demo zespołu pochodzące z 1998 roku.
Po pierwszym odsłuchaniu odniosłem wrażenie, że chłopaki przede wszystkim nagrali ten materiał jako swoistą wizytówkę, pokaz możliwości nowego składu i delikatnie zmienionego kierunku, w jakim poszła muzyka zespołu. Crionics A.D. 2011 pozbył się przede wszystkim tej ogromnej ilości syntetycznych naleciałości, jakimi częstował nas na porzedniej płycie. Muzyka w dalszym ciągu jest niemiłosiernie precyzyjna i nowoczesna, jednak za sprawą kilku elementów zyskała jakby na organiczności. Bardzo dobrym posunięciem okazało się dokooptowanie do składu Quazarre znanego z Devilish Impressions. Facet wniósł do muzyki krakowiaków sporą dozę klimatu budowanego za sprawą ciekawych zwolnień i naprawdę niezłych aranżacji czystego wokalu. Ten element widać zresztą już w pierwszym "NarkotiQue", który swoją drogą odstaje od kanonu, jaki serwował nam do tej pory Crionics. Przede wszystkim jest bardzo melodyjny i - pomimo dużej ilości ciętych, szarpanych i ciężkich riffów - ma fragmenty, które wbijają się w pamięć. Podobnie zresztą sprawa się ma ze "Spacegoat" i "Perdition".
Po premierowych numerach przychodzi czas na dwa covery zagrane w gwiazdorskiej obsadzie. Pierwszy to dość tradycyjnie wykonany "Blashyrk" z repertuaru Immortal - z gościnnym udziałem Vogga z Decapitated na gitarze akustycznej. Drugi natomiast jest dość ciekawą wariacją na temat "Moskau" Rammstein. I tym razem słyszymy gościnną grę Vogga, ale także - i tu niespodzianka - Peter z Vader intonuje całe zwrotki po niemiecku. Ciekawe tym bardziej, że numer ten znacznie różni się od tego, co na co dzień serwuje nam Crionics. Odważne pomysły powinno się chwalić, zwłaszcza gdy ich realizacja jest udana, a tego naprawdę fajnie się słucha.
Nad drugą częścią "N.O.I.R." nie będę się rozwodził głównie z tego względu, że demo dodane przez zespół to w zasadzie ciekawostka bądź też gratka dla fanów. Pozostałych zapewne interesuje głównie nowa muzyka Crionics, a ta jest naprawdę niezła i jedyne co mi pozostaje, to życzyć sobie i wam, żeby zespół utrzymał poziom i wydał nowy, pełny materiał, który przynajmniej utrzyma poziom trzech pierwszych numerów EP-ki.
Materiały dotyczące zespołu
- Crionics