- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Corruption "Bourbon River Bank"
Odpalamy silnik amerykańskiej ciężarówki i ruszamy na przejażdżkę zapomnianą Route 66, z butlą bourbona w schowku, w kowbojskim kapeluszu na głowie. To właśnie widzę, gdy pierwsze dźwięki "Bourbon River Bank" wydobywają się z odtwarzacza. Powiem wam jedno... z takiego albumu naprawdę można być dumnym. Ba - trzeba! Jest to najbardziej spójny i kompletny krążek, jaki kiedykolwiek wyszedł spod ręki Corruption. Słychać na nim wszystko, co powinna zawierać rockandrollowa płyta - energię, radość z grania, zdrową dawkę poczucia humoru i prawdziwy diabelski czad!
Do listy zalet tego albumu należy z pewnością dopisać świetną produkcję. Nie jest to specjalnie wielkim zaskoczeniem, jeśli weźmie się pod uwagę, że rzeźbiono go w studiu "Perlazza" pod okiem Przemka "Perły" Wejmanna. Nie można też nie zauważyć cholernej przebojowości, zarówno w riffach, jak i w melodiach wokalu. Tę płytę naprawdę chce się śpiewać i to nawet bez uprzedniego zatankowania bourbona. Wypada też zwrócić uwagę na klimat. Jest stonerowo, z domieszką mocnego southern rocka, a nawet odrobiną bluesa. Do wszystkich tych składników idealnie pasuje charakterystyczna barwa głosu Rufusa. Duże brawa dla wokalisty także za to, że śpiewa naprawdę po angielsku (sic!).
Polecam płytę jako całość, ale zacznijcie od "Candy Lee" i "Devileiro". Jeśli wam się nie spodoba, idźcie się zakopać pod ziemię ze wstydu. Jako ciekawostkę polecam też otwierający album kawałek "Beelzeboss" (muzyczna pocztówka rodem z Tennessee). Resztę kawałków rozpracujcie już samodzielnie. Zdradzę tylko, że w departamencie chwytliwych riffów, melodyjnych solówek i mocnego basu jest z czego wybierać.
Osiem punktów dla Corruption. Dziewiątkę mają u mnie za koncerty, a i na dziesięć kiedyś przyjdzie czas...