- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Colin Bass "An Outcast Of The Islands"
Colin Bass, po dwóch solowych albumach firmowanych pseudonimem Sabah Habas Mustapha, nagrał płytę podpisując się własnym nazwiskiem, płytę, do której zaprosił jeszcze połowę zespołu CAMEL oraz polskich muzyków znanych z grup Abraxas i Quidam. Z tak dobraną ekipą Bass przedstawił, najciekawszą jak do tej pory, muzyczną propozycję.
Płyta zawiera 14 kompozycji z czego trzy to krótkie przerywniki, wykonane przez orkiestrę symfoniczną. Z pozostałych, większość to subtelne ballady. "As Far As I Can See", "Goodbye To Albion" i "Denpasar Moon" to tylko część z nich. Zwracają uwagę przepiękne gitarowe sola w wykonaniu Andy Latimera (np. końcówka utworu "Holding Out My Hand"), a także pomysłowe aranżacje całości płyty. Ma się wrażenie, jakby była to kolejna propozycja zespołu Camel. Album zamyka krótka miniballada z towarzyszeniem jedynie gitary akustycznej. Kompozycje są bardzo spójne i równe. Słuchając "An Outcast..." mamy wrażenie, że pływamy lub latamy wokół niewielkich, ale żywych wysepek na oceanie. Całość ma wyjątkowo błogi i rozleniwiający klimat. Zauważamy to szczególnie słuchając mistrzowskich i melodyjnych partii gitary basowej. Z grona polskich muzyków najlepiej prezentuje się Marcin Błaszczyk (Abraxas) i jego instrumenty klawiszowe.
Płyta jest bardzo łatwa w odbiorze. Polecam ją każdemu, kto czuje spokojną i subtelną muzykę rockową. W plebiscycie na płytę roku 1998 programu "Nawiedzone Studio" poznańskiego radia "Afera", propozycja Colina Bassa zajęła 1 miejsce! Nie było to specjalnie zaskakujące. Chyba po prostu cały czas działa czar Camela...