- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Clawfinger "Life Will Kill You"
Po dość surowym, metalowym "Hate Yourself with Style" Clawfinger na nowej płycie postanowił trochę poeksperymentować. W niektórych momentach nad gitarowym brudem dominują czyste, elektroniczne dźwięki. Tak jest na przykład w "The Cure & the Poison", gdzie - zanim wejdą gitary - przez ponad minutę rozpędza się instrumentalny, syntezatorowy wstęp. Nawet potem, gdy gitary wskoczą na pierwszy plan, utwór jest mocno naszpikowany elektroniką, wliczając w to zmodyfikowane nakładki wokalne, będące tłem dla typowego skandowania Zaka Tella. Nietypowo brzmi też "Final Stand", w którym pojawiają się elementy muzyki wschodniej, w tym dźwięki sitara i charakterystyczna wokaliza. Zak bardziej tu śpiewa niż skanduje. Jeśli już mowa o śpiewie, to w uszy wpada ballada "Little Baby" - spokojny, melodyjny wokal lidera Clawfinger nie ma nic wspólnego ze skandowaną rapowanką, znaną choćby z "Nigger". W refrenie wspomaga go dodatkowo kobiecy wokal. I gdy wydaje się, że cała piosenka będzie taka spokojna, oparta wyłącznie na elektronice i automacie perkusyjnym, pod koniec niespodziewanie atakuje nas ściana wściekłych gitar.
Tyle eksperymentów drastycznych. Smyczki otwierające "The Price To Pay" można uznać za ozdobę, bo chwilę później wchodzą gitary, a w zwrotkach mamy skandowanie, które przechodzi w melodyjny śpiew w refrenie. Czyli jest po staremu. Podobną strukturę mają "Prisoners", "Dying To Know", "None the Wiser" i "It's Your Life" - najpierw gitarowy riff, potem rapowano - skandowane zwrotki i trochę krzyczącego śpiewu w refrenie. Utwór tytułowy to z kolei typowa dla Clawfingera rapowanka napędzana marszowym rytmem, przypominającym "We Will Rock You".
Na "Life Will Kill You" Clawfinger sięga po trochu do swoich wcześniejszych dokonań. Jest tu trochę rapowo - hardcore'owej rąbanki znanej z pierwszych albumów grupy, jest trochę zimnych, elektronicznych brzmień, z którymi zespół flirtował na płycie "A Whole Lot of Nothing" oraz trochę przesterowanego, gitarowego brudu, znanego z "Hate Yourself with Style". Słowem jest eklektycznie, ale całość trzyma się ram wypracowanych przez grupę