- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Chumbawamba "Tubthumper"
Przed wydaniem tego albumu mało kto słyszał o Chumbawambie, undergroundowym zespole z Leeds. A oto ich pierwsza płyta dla szerszej publiczności. Czy wyjście z podziemi wyszło im na dobre?
Przed pierwszą piosenką słychać czyjąś wypowiedź. Przez całą płytę będzie można usłyszeć inne monologi, które zazwyczaj będą przerywnikami. Pierwszy utwór to "Tubthumping" - bardzo żywy, z męskim wokalem o... upijaniu się. Moim zdaniem najlepsza piosenka, której refren "I get knocked down, but I get up again. You're never gonna keep me down" można sobie nucić lub śpiewać nawet po wyłączeniu odtwarzacza.
Następna jest "Amnesia". Tu nieco zmienia się styl i do mikrofonów dochodzą kobiety. Zdecydowanie jeden z lepszych utworów. I w taki oto sposób przeplatają się piosenki, które są bardzo różnorodne. Po spokojnym "Drip, Drip, Drip" z męską zwrotką, mamy szybki, wybuchowy, całkowicie kobieco-wokalny "The Big Issue". "The Good Ship Lifestyle" ma nieco mistyczną, enigmatyczną, męską zwrotkę oraz niespodziewanie głośny, mocny refren z kobiecym wokalem. Następna, ku mojemu zdziwieniu, pojawia się poważna pieśń jakby z kościelnego chóru. Okazuje się, że to tylko wstęp do "One By One", spokojnego i refleksyjnego.
W "Outsider" perkusja i keyboardy tak współgrają, jakby to miało być techno, ale na szczęście w refrenie słychać gitarę. "Creepy Crawling" ma fajny riff w intrze, wokal może się wydać dziwny, ale właśnie dlatego ten utwór jest tak oryginalny. "Mary, Mary" ma oryginalną budowę: najpierw słychać czyjąś modlitwę, do której dochodzi mocna gitara, potem krzyki wokalistki, lekki fragment i odjazdowy refren. Później mamy dość krótki, ale refleksyjny "Smalltown" oraz "I Want More", gdzie znowu pojawia się głos gościa, co zapowida żywiołowość utworu. Ostatni - "Scapegoat" - jest ciekawy, ale bębny i perkusja są zbyt monotonne.
Chumbawamba pokazała tym albumem, na co ją stać. Teraz czekam na zapowiadaną na ten rok nową płytę.
P.S. Istnieje specjalne wydanie tego albumu z piosenką "Top of the World", którą zespół nagrał przed Mistrzostwami Świata w Piłce Nożnej Francja 98.