zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Chimp Spanner "All Roads Lead Here"

10.03.2013  autor: Szamrynquie
okładka płyty
Nazwa zespołu: Chimp Spanner
Tytuł płyty: "All Roads Lead Here"
Utwory: Dark Age Of Technology; Engrams; Mobius part I; Mobius part II; Mobius part III; Cloud City
Wykonawcy: Paul Antonio Ortiz
Wydawcy: Basick Records
Premiera: 2012
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Gdzieś tam w dalekim, a dla niektórych może wcale bliskim (pozdro dla emigrantów), angielskim Essex mieszka pewien człowiek, który nazywa się Paul Antonio Ortiz. To jeden z tych ludzi, którzy dłubią samotnie przy okołometalowych dźwiękach. Paul wymyślił projekt muzyczny, w którym wszystko robi sam (przynajmniej jeśli chodzi o nagrywanie) i nazwał go Chimp Spanner. Ma już za sobą długogrający debiut ("At The Dream's Edge" z 2010 roku). Teraz przyszedł czas na nowe wydawnictwo, którym jest EP-ka zatytułowana "All Roads Lead Here".

Takie masywne djentowe granie, do którego Chimp Spannera się podpina, nigdy mnie specjalnie nie jarało. Wszechwładne riffy zorientowane głównie na wyprowadzanie z rytmicznej równowagi szybko zaczynają męczyć. Tego typu muzykę porównałbym do domu będącego w stanie surowym. W takim budynku dłuższy pobyt to nic przyjemnego, chyba że się samemu go buduje (stąd też moje podejrzenie, że duży procent słuchaczy djentu to mniej lub bardziej sprawni muzycy). Bardzo fajnie natomiast, gdy ktoś położy tynk (np. ciekawe harmonie, niekoniecznie samych gitar) na te gołe ściany albo nawet je pomaluje bądź położy tapety (naniesie melodie). Takie coś właśnie stara się robić Paul Antonio Ortiz w swoim projekcie muzycznym.

Na facebookowym profilu Chimp Spannera wśród inspiracji podano m.in. zespoły Meshuggah i Toto. Wyobraźcie sobie teraz, że szaleni Szwedzi usuwają ze składu wokalistę, a na jego miejsce przyjmują Steve'a Lukathera, żeby malował melodie swoją gitarą. Całkiem niedaleko takiej wizji jest początkowy na "All Roads Lead Here", wpadający w ucho utwór "Dark Age Of Technology". Po nim następuje spokojny przerywnik "Engrams", który przygotowuje słuchacza na danie główne EP-ki, czyli trójząb "Mobius". Każda z jego części jest ciekawie zbudowana i trudno wybrać najlepszą. "Mobius" jako całość wyróżnia nastrój - bardziej chłodny, a momentami dość mroczny. Szczególnie w porównaniu do zamykającego minialbum kawałka "Cloud City". Ten z kolei jest najbardziej przyjazny uszom słuchacza niebędącego zadeklarowanym fanem djentu.

Brzmienie "All Roads Lead Here" jest klarowne i dopracowane. Słuchając Chimp Spanner wcale nie brakuje mi wokalu, ponieważ ta muzyka i bez tego jest wciągająca. Partie bębnów są bardzo dobrze i z głową zaprogramowane. Jestem jednak ciekaw, co wyjdzie, jeżeli następne wydawnictwo zostanie nagrane w sposób bliższy normalnym zespołom. Posłuchałem bowiem wersji "Dark Age Of Technology" z bębniarzem Borisem Le Galem, który jest w składzie koncertowym projektu, i stwierdzam, że jego pomysły fajnie wzbogaciły ten numer. Świetne kompozycje z tej EP-ki rozpuściły mnie jak nieznośnego bachora, pozwolę sobie więc na jeszcze jedną uwagę. Paul jako gitarzysta solowy radzi sobie bardzo dobrze, jednak czegoś mu brakuje. Czegoś w rodzaju szympansowej (patrz nazwa projektu), niezgrabnej gwałtowności, która - uwaga, uwaga - uczłowieczyłaby nieco ten sterylny sound.

Chimp Spanner dzięki wydawnictwu "All Roads Lead Here" ma szanse ocieplić trochę djentowe granie w uszach ludzi, którzy dotychczas odnosili się do niego dość sceptycznie. Może dla niektórych słuchaczy ta muzyka będzie groźnym mutantem, a dla innych prztyczkiem w nos, jednak na pewno warto się z nią zapoznać. Poza tym to cholerstwo naprawdę może się podobać.

P.S. Czy Chimp Spanner przemieni się w prawdziwy zespół? Zbudowanie składu koncertowego jest przecież krokiem w tym kierunku. Czy to nie byłoby zaprzeczeniem istoty jednoosobowego projektu? Takie pytania pewnie Ortizowi już po głowie zaczęły chodzić. Wydaje się jednak, że jego pole muzycznego manewru jest bardzo szerokie z powodu braku wokalu i braku ideologicznego garba. Może nagra coś unplugged z gościnnym udziałem sekcji dętej, rozpieprzając w ten sposób wszystkie zwykłe oczekiwania i stereotypy dotyczące djentu w drobny mak? Nie wiem, co będzie, ale mam nadzieję, że szczęka mi opadnie po kolejnym chimpowym wydawnictwie.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (15 głosów):

 
 
40%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?