- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Chimaira "The Infection"
Dwa lata przyszło czekać fanom Chimaira na nową płytę. Poprzedni krążek, "Resurrection", pozwolił zespołowi ugruntować swoją pozycję na scenie, zbierając wiele pochlebnych opinii. Dla mnie "Ressurection" to płyta, która w zasadzie już jest klasykiem. Z tym większą niecierpliwością przyglądałem się poczynaniom chłopaków w studio (via kanał YouTube). Obawiałem się słabizny - to, co pokazywali, nie zapowiadało nic ciekawego. Moje wątpliwości zostały rozwiane wraz z wydaniem albumu.
"The Infection" przynosi kilka świeżych elementów, jednocześnie nawiązując do starego stylu. Klimat całego materiału jest ciągle ciężki, ale bardziej posępny niż na poprzednich płytach. Szkielet muzyki budowany jest na thrashowo - deathowych riffach z dodatkami elementów hardcore. To, co nowe, to m.in. jeszcze lepsze i bardziej zróżnicowane wokale. Na przykład w "Impending Doom" Mark dość swobodnie radzi sobie ze zwykłym śpiewem. Ponadto w "Coming Alive" growle są naprawdę niskie, powodując że utwór staje się konkretnym walcem. Zespół opiera swoje utwory na znanych z wcześniejszych płyt triolkach i breakdownach. Stanowią one solidną konstrukcję większości numerów. Przy pierwszych utworach wydało mi się to nudne, ale płyta rozwinęła się z odsłuchem kolejnych pozycji, w których gitary są bardziej zróżnicowane. Zespół zaszedł także w rejony, z którymi wcześniej nie był kojarzony. Mowa o utworach takich, jak "Impending Doom" oraz prawie 15-minutowym "The Heart Of It All", w których jest w zasadzie... progresywnie! Ciekawe rozwiązania rytmiczne, zmienna dynamika i nastrój, właściwe wykorzystanie elektroniki spowodowały, że mamy do czynienia z naprawdę różnorodnymi aranżacjami. Charakterystycznym jest, że płycie trzeba poświęcić dużo czasu. Pobieżne odsłuchanie bankowo skończy się rozczarowaniem.
Z całej tracklisty usunąłbym drugi utwór, czyli "Frozen in Time", który jest po prostu nudny i wypada słabo w porównaniu z pozostałymi numerami. Jak przystało na ten zespół, produkcja jest na najwyższym poziomie. Słabo wypada za to schematyczna okładka, która została wykonana kompletnie bez pomysłu.
"The Infection" dla fanów Chimaira to pozycja obowiązkowa, ale jestem pewien, że za sprawą tej płytki zespół zdobędzie nowych zwolenników.
Materiały dotyczące zespołu
- Chimaira