zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku poniedziałek, 25 listopada 2024

recenzja: Chimaira "Chimaira"

16.09.2005  autor: RJF
okładka płyty
Nazwa zespołu: Chimaira
Tytuł płyty: "Chimaira"
Utwory: Nothing Remains; Save Ourselves; Inside the Horror; Salvation; Comatose; Left for Dead; Everything You Love; Bloodlust; Pray for All; Lazarus
Wykonawcy: Mark Hunter - wokal; Bob Arnold - gitara prowadząca; Matt Devries - gitara rytmiczna; Chris Spicuzza - instrumenty klawiszowe, sample; Jim Lamarca - gitara basowa; Kevin Talley - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Roadrunner Records, Metal Mind Productions
Premiera: 2005
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Jeśli prawdą jest, że dopiero na trzeciej płycie zespół określa swój kierunek, to hardcore'owcy z Chimaira na swoim trzecim krążku dają do zrozumienia w bardzo wyraźny sposób, w jakich rejonach czują się najlepiej. Sekstet z Cleveland na swoim najnowszym wydawnictwie, zatytułowanym po prostu "Chimaira" prezentuje się jako dojrzała i w pełni świadoma swojej drogi grupa, zdeterminowana na pójście w stronę bezkompromisowego czadu, nawet jeśli oznaczać ma to mniejszą przystępność materiału.

Album otwiera, napisany dzień po tragicznej śmierci Dimebaga Darrella, wściekły "Nothing Remains", który jest dobrą zapowiedzią, tego co będzie działo się przez najbliższą godzinę. Przytłaczające gitary, szaleńcze bębny (zasługa nowego perkusisty Kevina Talleya) i opętańczy wokal stanowią iście wybuchową mieszankę. Z kolei coś z samego brzmienia Pantery ma w sobie "Bloodlust", rozpoczynający się od prostego, ale budującego napięcie riffu. Trochę wolniejszy, lecz również ciężki "Everything You Love" niesie z sobą kilka łagodniejszych dźwięków gitar we wstępie oraz wpadający w ucho riff. Na uwagę zasługuje też "Pray for All", który zamyka "defiladowa" partia werbli. Najdłużej jednak w pamięci zapada, wieńczące krążek, nagranie "Lazarus", będące odpowiednio posępnym podsumowaniem mrocznej płyty.

Trzeci krążek grupy Chimaira nie jest wypełniony muzyką łatwą w odbiorze. Intensywna, zwarta konstrukcja utworów nie daje dużego pola do manewru jeśli chodzi o budowanie odpowiedniego napięcia. Gęstą konsystencję rozcieńczają trochę gitarowe solówki, które może nie zaskakują niczym nadzwyczajnym, ale kilka z nich (jak ta w "Save Ourselves") ma w sobie coś ujmującego. Grupa postarała się o urozmaicenie samych kompozycji, więc choć mieszanka jest ciężkostrawna, to jednak nie nuży, a wręcz potrafi zyskać z każdym kolejnym przesłuchaniem.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (218 głosów):

 
 
87%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667

Malefice "Entities"
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas

Dismember "The God That Never Was"
- autor: Mrozikos667

Mayhem "Chimera"
- autor: m00n

Machinemade God "Masked"
- autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?