- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Chimaira "Chimaira"
Jeśli prawdą jest, że dopiero na trzeciej płycie zespół określa swój kierunek, to hardcore'owcy z Chimaira na swoim trzecim krążku dają do zrozumienia w bardzo wyraźny sposób, w jakich rejonach czują się najlepiej. Sekstet z Cleveland na swoim najnowszym wydawnictwie, zatytułowanym po prostu "Chimaira" prezentuje się jako dojrzała i w pełni świadoma swojej drogi grupa, zdeterminowana na pójście w stronę bezkompromisowego czadu, nawet jeśli oznaczać ma to mniejszą przystępność materiału.
Album otwiera, napisany dzień po tragicznej śmierci Dimebaga Darrella, wściekły "Nothing Remains", który jest dobrą zapowiedzią, tego co będzie działo się przez najbliższą godzinę. Przytłaczające gitary, szaleńcze bębny (zasługa nowego perkusisty Kevina Talleya) i opętańczy wokal stanowią iście wybuchową mieszankę. Z kolei coś z samego brzmienia Pantery ma w sobie "Bloodlust", rozpoczynający się od prostego, ale budującego napięcie riffu. Trochę wolniejszy, lecz również ciężki "Everything You Love" niesie z sobą kilka łagodniejszych dźwięków gitar we wstępie oraz wpadający w ucho riff. Na uwagę zasługuje też "Pray for All", który zamyka "defiladowa" partia werbli. Najdłużej jednak w pamięci zapada, wieńczące krążek, nagranie "Lazarus", będące odpowiednio posępnym podsumowaniem mrocznej płyty.
Trzeci krążek grupy Chimaira nie jest wypełniony muzyką łatwą w odbiorze. Intensywna, zwarta konstrukcja utworów nie daje dużego pola do manewru jeśli chodzi o budowanie odpowiedniego napięcia. Gęstą konsystencję rozcieńczają trochę gitarowe solówki, które może nie zaskakują niczym nadzwyczajnym, ale kilka z nich (jak ta w "Save Ourselves") ma w sobie coś ujmującego. Grupa postarała się o urozmaicenie samych kompozycji, więc choć mieszanka jest ciężkostrawna, to jednak nie nuży, a wręcz potrafi zyskać z każdym kolejnym przesłuchaniem.
Materiały dotyczące zespołu
- Chimaira
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667
Malefice "Entities"
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas
Dismember "The God That Never Was"
- autor: Mrozikos667
Mayhem "Chimera"
- autor: m00n
Machinemade God "Masked"
- autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski