zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku poniedziałek, 25 listopada 2024

recenzja: Children Of Bodom "Relentless Reckless Forever"

9.08.2011  autor: Szamrynquie
okładka płyty
Nazwa zespołu: Children Of Bodom
Tytuł płyty: "Relentless Reckless Forever"
Utwory: Not My Funeral; Shovel Knockout; Roundtrip to Hell and Back; Pussyfoot Miss Suicide; Relentless Reckless Forever; Ugly; Cry of the Nihilist
Wykonawcy: Alexi Laiho - gitara prowadząca, wokal; Roope Latvala - gitara rytmiczna, dodatkowy wokal; Jaska Raatikainen - instrumenty perkusyjne; Henkka Seppala - gitara basowa, dodatkowy wokal; Janne Warman - instrumenty klawiszowe, syntezatory
Wydawcy: Spinefarm Records
Premiera: 4.03.2011
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

"Relentless Reckless Forever" to siódmy długograj Children Of Bodom. Płyta ta nie przynosi rewolucji w muzyce grupy. Bardziej wygląda to na dalszy ciąg ewolucji. Już na poprzednich krążkach pojawiało się coraz więcej amerykanizmów, tzn. riffów a'la Pantera czy bardziej groovy rytmów, które urozmaicały bazę muzyczną: tak zwany melodyjny death metal. Na najnowszym albumie proporcje już się zmieniły do tego stopnia, że death metalu nie ma prawie wcale. Dominują thrashowe riffy przeplatane bardziej melodyjnymi fragmentami. Starego stylu Bodom zostało najwięcej w głosie wokalisty i charakterystycznych barwach instrumentów klawiszowych.

Czy to dobrze, że muzyka zespołu tak ewoluowała na przestrzeni lat? To zależy, czy ktoś jest emocjonalnie związany z wcześniejszym wcieleniem Finów. Ja nie jestem i o to, co słyszę na płycie "Relentless Reckless Forever" - mistrzostwo w budowaniu aranżacji. Już w pierwszym kawałku, zatytułowanym "Not My Funeral", jest więcej pomysłów niż podwyżek cen benzyny w Polsce w ostatnich latach. W następnych utworach również dzieje się sporo. Zmiany tempa znajdziemy w każdej piosence, solówki gitar i/lub klawiszy też. W dodatku solówki te nie są grane na podkładzie zbudowanym z jednego riffu czy trzech akordów w koło Macieja. Wszystko się tu pięknie rozwija. Nawet same sola powodują opad szczęki. Ile razy słyszę mocno spirytusowe, drugie solo gitarowe w "Was It Worth It?", banan na twarzy pojawia się niezawodnie. Jest tak brzydkie, że aż piękne. Na szczęście riffy też prezentują się okazale. Zwróćmy uwagę np. na utwór "Roundtrip To Hell And Back". Zaczyna się niczym jakiś kawałek HIM, potem w refrenie pojawi się riff, który mógłby wyjść spod palców Dimebaga, a następnie czysty hardrockowy temat. Żeby było śmieszniej, to w zasadzie tak to zagrali, że wszystko ma ręce i nogi, nie brzmi jak pastisz, lecz jak nieco lżejszy numer Bodom.

W każdym utworze znajdziemy trochę inny klimat, ale też w każdym nóżka sama zaczyna tupać. Do gitarowych wygibasów Alexiego i Roope dochodzi dość oszczędna perkusja Jaski. To dzięki temu utwory mają siłę wyzwalacza machania banią. Nudno jednak nie jest. W każdym kawałku są jakieś perkusyjne smaczki. Posłuchajcie na przykład jak Jaska dołącza do gitar po solówce w "Northpole Throwdown". Miód. Bas gra bardzo solidnie. Zero popisów, ale za to fajne budowanie harmonii, np. w "Not My Funeral". Wreszcie klawisze, które obok specyficznej melodyki są tym, co wyróżnia Children Of Bodom. Taki numer, jak "Ugly" brzmi jak Bodom właśnie dzięki grze Warmana. O oryginalności Finów decyduje też wokal. Alexi drze się jak dziki kot średniej wielkości (płyta wyszła w marcu). Nie jest to zdziczały pers, ale lew też nie.

W porównaniu z poprzednimi płytami Children Of Bodom, "Relentless Reckless Forever" ma chyba najciekawszą okładkę. Ripper tym razem w jesiennej scenerii. Jest wiele detali, więc można się dość długo wpatrywać w te obrazki.

Tak jak kiedyś ktoś musiał się martwić, ile było cukru w cukrze, tak nikt nie musi się martwić, ile jest muzyki w muzyce Children Of Bodom, bo jest naprawdę sporo. Muzyka ta nie jest też obciążona jakimś szczególnym przekazem. Żadnych odwróconych lub normalnych krzyży, swastyk czy literek A w kółeczku. Po prostu - nie masz ochoty oglądać badziewia w TV, włączasz ostatni Bodom, delektujesz się kontrolowaną wścieklizną i pięknie jest.

Komentarze
Dodaj komentarz »
bodom
geniek (gość, IP: 82.160.222.*), 2011-09-08 11:46:50 | odpowiedz | zgłoś
Jest też pewna zasada, że im brzydsza gimnazjalistka, tym dumniej prezentuje zbiór swoich koszulek z Children of Bodom.
Children of Bodom
Pawel P (wyślij pw), 2011-08-11 23:35:25 | odpowiedz | zgłoś
Dopóki gimnazjum wykupywać będzie koszulki i ściagać mp3 dopóty istnieć będzie Children Of Bodom.
re: Children of Bodom
skian
skian (wyślij pw), 2011-08-15 10:35:27 | odpowiedz | zgłoś
Przepraszam bardzo ja mam 27 lat i nie chodzę do gimnazjum a COB jest moim ulubionym zespołem, więc nie zgodzę się. że COB to kapela dla nastolatek.
Wtórniak
Ghall (gość, IP: 77.253.95.*), 2011-08-10 17:46:06 | odpowiedz | zgłoś
W tej recenzji nie pasują trzy elementy: Children of Bodom, death metal i cyfra "9".

Oceń płytę:

Aktualna ocena (221 głosów):

 
 
50%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Vader "Welcome To The Morbid Reich"
- autor: Megakruk

Decapitated "Carnival Is Forever"
- autor: Megakruk

Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk

Hate "Erebos"
- autor: Łukasz Sputowski
- autor: EmilRegis
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas

Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?