- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Chain Reaction "Cutthroat Melodies"
Na polskiej scenie muzycznej zdecydowanie brakuje zespołów grających groove - neo thrash w klimacie Machine Head. A jeśli ktoś już próbuje sił w tym gatunku, skutek najczęściej przyprawia słuchacza co najwyżej o głęboki żal i współczucie. Na szczęście nie jest tak w przypadku stołecznej formacji Chain Reaction. Muszę przyznać, że zespół zaskoczył mnie wyobraźnią muzyczną i umiejętnością łączenia łomotu z melodią i kompozycyjnymi ciekawostkami. Żałuję, że album "Cutthroat Melodies" wpadł mi w ręce tak późno, bo prawie rok po wydaniu... Nadróbmy więc zaległości.
Chain Reaction ma duży talent do bombardowania słuchacza energią. Mocne, groove'owe riffy i dobre tempa naprawdę nieźle dają po głowie. Ale nie za to chcę pochwalić tę kapelę. Najbardziej przekonali mnie do siebie przemyślanym i urozmaiconym graniem, w którym jest miejsce na melodię, a nawet akustyczne gitary. Proporcje są wyważone, dzięki czemu muzyka Chain Reaction nadal mocno kopie, mimo że robi to przy użyciu nieco bardziej wyszukanych narzędzi. No i brawa za wokal. Dzięki Bartonowi na płycie "Cutthroat Melodies" nie zabrakło ani ostrego darcia, ani melodyjnego śpiewu.
Najbardziej wpada w ucho utwór "Intra Vires" z bardzo melodyjnym, charakterystycznym refrenem. Po dwóch przesłuchaniach płyty wbił mi się w głowę na cały dzień. Od razu też zwraca na siebie uwagę kawałek "Insomnia Revised / H.B. Woodrose" z rewelacyjną partią gitar akustycznych. W "When Road And Booze Collide" mamy niespodziankę w postaci southernrockowego intro i pozytywnego, rockandrollowego refrenu. Największy łomot słuchacz zbierze dzięki "Elder Thrived" i... Zaraz, zaraz. Może teraz sami zabawicie się w recenzentów i wyłowicie z tej płyty ciekawe momenty? Gwarantuję, że jest z czego wybierać.
Zdecydowanie polecam płytę każdemu, komu do szczęścia potrzebne jest coś więcej niż tremolo i blasty. Fani Machine Head, Lamb Of God, a nawet Pantery, powinni być zadowoleni.