- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Centurion "Conquer & Rule"
Dwukrotnie miałem okazję zobaczyć Centurion na żywo i z obu spotkań wyniosłem wrażenia w mniejszym lub większym stopniu pozytywne. W końcu w moim odtwarzaczu zagościł wydany prawie dwa lata temu album "Conquer & Rule", więc nadarzyła się okazja przyjrzeć bliżej studyjnym poczynaniom grupy. No i oczywiście skonfrontować je z dotychczasową opinią.
Od pierwszej chwili debiutancki materiał Centurion wali w pysk brutalnym wymiotem. Tworzące "Conquer & Rule" krótkie - w granicach dwóch, trzech minut - utwory to solidna, deathmetalowa jatka najeżona szybkością i agresją. Bez zbędnych ceregieli płocki kwartet grzeje ostro i mocno do przodu, rzadko kiedy zwalniając ("Close Your World Forever", "148 B.C."). Siła Centurion tkwi w prostym, bezpośrednim uderzeniu, bez niepotrzebnie rozbudowanych kompozycji. Co prawda kuleje nieco brzmienie krążka, ale z grubsza całość łomocze aż miło.
Na pierwszym dużym wydawnictwie płocka formacja podąża drogą porządnie już wytartą przez deathmetalowych gigantów, przede wszystkim tych zza Oceanu (świadectwem chociażby niezła wersja coveru Morbid Angel "Day Of Suffering"). Mimo oczywistych inspiracji czy nawiązań, pierwszy album Centurion to blisko półgodzinna dawka niezłego mięcha, która raczej z nadzieją pozwala patrzeć w przyszłość. Oby tak dalej!