- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Carnal Forge "The More You Suffer"
Mimo iż "The More You Suffer" to już czwarty album Carnal Forge, to jednak Szwedzi nie są chyba zbyt znani w naszym kraju. I choć mieli okazję juz u nas grać - a byłyba druga, gdyby nie odwołany koncert z Nile - to ciężko jednak mówić o jakiejkolwiek popularności wśród rodzimej metalowej braci. Czas chyba by wreszcie zmienić ten stan rzeczy, a powinno się tak stać, gdy sięgniecie po ich najnowszy krążek. Krążek pełen zdrowo kopiącego w ryj metalu.
Muzyka Carnal Forge na różne sposoby ociera się o thrash i death, a nawet i o core, najważniejsze jednak, że jest to cholernie wybuchowa mieszanka. Najnowsza wizytówka Szwedów to ostre, agresywne "slayerowe" riffy, trochę szwedzkiej melodyki, niezłe sola i krzykliwy wokal Jonasa, chwilami przypominający Marca Grewe'ego z nieodżałowanego Morgoth. Na "The More You Suffer" przytłacza totalny ogień i wykop od pierwszej do ostatniej minuty. No może z paroma wyjątkami. Tutaj wszystko aż rwie się do przodu, jest szybko i energetycznie z mniej lub bardziej technicznymi patentami. I, co ważne, materiał jest naprawdę nieźle wyprodukowany - następca "Please... Die!" brzmi czysto i soczyście, a jednocześnie z porządnym jebnięciem.
"The More You Suffer" to bez wątpienia najlepszy album w dotychczasowej dyskografii Carnal Forge. Czuć swobodę grania i próby poszukiwań, choć z drugiej strony wszystko nadal obraca się w zbliżonej stylistyce tworząc zwartą, dynamiczną całość. Zobaczymy, co pokaże płyta numer pięć.