- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Carnal "Re Creation"
Bywając na stołecznych koncertach nie sposób nie znać zespołu Carnal - chłopaki grają sporo, a format kapel, które do tej pory zdążyli supportować, jest naprawdę imponujący. Tak więc ta chwila - chwila zapoznania się z ich studyjnymi dokonaniami - wcześniej czy później musiała po prostu nadejść. A tym bardziej, że pod koniec września tego roku premierę miał ich kolejny album zatytułowany "Re Creation".
Gdzieś tam kiedyś wyczytałem, że muzyka Carnal to hybryda doom i death metalu. Może i faktycznie kiedyś tak było, a może po prostu ktoś się pomylił, ponieważ na "Re Creation" oba te gatunki występują raczej w mocno śladowych ilościach. Jaka jest więc zawartość tego albumu? Pisząc najprościej i najkrócej: metalowo - rockowa. Ilość gatunków, których możemy się tutaj doszukać, jest bowiem naprawdę imponująca - jest tu wiele solidnych, stricte rockowych patentów, jest chociażby stoner, ale jest też całkiem sporo porządnego, klimatycznego grania. A wszystko podlane jest konkretnym metalowym sosem, który momentami (co wbrew pozorom nie jest wcale wadą) kojarzyć się może ze stylistyką nu tone. Co ważne - ta "dziwna" mieszanka sprawdza się naprawdę dobrze i tworzy spójny, wypracowany, carnalowy styl. Często możemy mieć wrażenie, że "Re Creation" to zlepek tego, co już gdzieś słyszeliśmy, ale po pierwsze - dosyć trudno zidentyfikować gdzie, a po drugie, co w tej kwestii jest niesłychanie istotne - ani to nie męczy, ani nie nuży. Muzycy grają więc jak należy, a na osobne wyróżnienie zasługuje na pewno wokalista Robert Gajewski, który to śpiewa, to krzyczy, to popisuje się niezłym growlingiem - bez zająknięcia i bez tremy, co zresztą niejednokrotnie udowodnił na koncertach. Na płycie znalazł się cover The Sisters of Mercy "More", który kilka razy słyszałem już na żywo i który nie miał prawa wypaść źle. Znalazło się również miejsce na ciekawie się rozkręcającą, zamykającą album balladę "Hope Against Hope".
Czy "Re Creation" nie ma minusów? Mogę spróbować się "poprzyczepiać". Dosyć kontrowersyjne jest wygenerowane przez Perłę brzmienie - solidne, ale i lekko spłaszczone. Jednym się spodoba, innym już niekoniecznie. Druga sprawa - niezależnie od stylistyki wszystko jest tu porządne, poprawne. Racja - można z tego uczynić i zaletę, bo wiele kapel chciałoby przecież usłyszeć takie słowa w odniesieniu do swojej muzyki. Ale od Carnal oczekiwałem czegoś więcej - może to wina koncertów, które narobiły mi naprawdę niezłego smaka? Wszystko jest grane jakby "na zamówienie", brakuje trochę szaleństwa i wyjścia poza utarte schematy i konwencje, którego niestety nie całkiem nadrabia stylistyczna różnorodność. Na tym tle wyróżniają się "Insolence" i "Embodiment" - dwa zdecydowanie najciekawsze utwory, wyraźnie uwidaczniające, że zespół potencjał ma, zaintrygować potrafi i ma jak najbardziej rzeczywiste szanse na sprawienie porządnego i pozytywnego zaskoczenia w przyszłości.
Materiały dotyczące zespołu
- Carnal
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Black River "Black River"
- autor: kriz
Lipali "Trio"
- autor: Aneta Gliwicka
Nile "Those Whom the Gods Detest"
- autor: Megakruk
- autor: Kępol
Katatonia "Night Is The New Day"
- autor: Kępol
- autor: Megakruk
Behemoth "Evangelion"
- autor: Megakruk
- autor: Kępol