zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Burning Saviours "Hundus"

25.05.2010  autor: ymia
okładka płyty
Nazwa zespołu: Burning Saviours
Tytuł płyty: "Hundus"
Utwory: Out of Sight; Dark Lady; The Servant; Lilly Marion; Ballad Of Time; Heathen Kiss; Let's Dance; The Man I Used To Be; Hundus
Wykonawcy: Andrei Amartinesei - wokal, gitara; Mikael Marjanen - gitara; Fredrik Evertsson - gitara basowa; Martin Wijkstrom - instrumenty perkusyjne; Mats Gawell - flet
Wydawcy: I Hate Records
Premiera: 2006
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Na progu XXI wieku pojawiło się kilka zespołów, grających trochę zapomniany psychodeliczny doom metal - stoner rock. Spore zasługi w promowaniu oldschoolowych brzmień tego typu ma, należąca do Lee Dorriana z Cathedral, wytwórnia Rise Above Records, która wydała między innymi wszystkie trzy długogrające płyty Witchcraft czy rewelacyjny debiut kanadyjskiego Blood Ceremony. Krótką przygodę z wytwórnią przeżyła też grupa Burning Saviours, wydając w niej - na winylu - singiel "The Giant".

Zespół powstał w 2003 w doomowej Szwecji. W 2004 nagrał 3 dema, w 2005 wystąpił na niemieckim festiwalu "Doom Shall Rise III" i wypuścił pierwszy longplay, zatytułowany po prostu "Burning Saviours". W 2006 i 2007 ukazały się "Hundus" i "Nymphs & Weavers". Rok 2008 niestety - zamiast kolejnego albumu - przyniósł zawieszenie działalności.

"Hundus" jest idealny na deszczowe dni. Riffy rodem z wczesnego Black Sabbath, Saint Vitus czy Trouble, hipnotyzujące melodie, czysty natchniony wokal i pojawiające się co jakiś czas dźwięki fletu - w tej muzyce czuje się słońce. Płyta jest niesamowicie spójna. Mamy utwory bardziej energiczne (choćby świetne, bardzo sabbathowe, otwierające album "Out of Sight") i liryczno-balladowe (zwłaszcza "Ballad of Time"), ale unoszący się nad nimi duch Black Sabbath i szalonych lat 70-tych spaja je w jedną, wpadającą w ucho całość.

Taką muzykę trzeba lubić. Zdecydowanie nie ma tu ciężaru Pentagramu, któremu muzycy Burning Saviours złożyli hołd przez wybór nazwy. Ale każdy, w kim z nadejściem wiosny budzą się hipisowskie tęsknoty, niech zdobi swojego vana w psychodeliczne graffiti, włącza głośno "Hunuds" i przenosi się do czasów, kiedy trawa była zielona, dziewczęta piękne, a doom metal nie musiał być depresyjny.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (36 głosów):

 
 
58%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?