- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Bruce Dickinson "Accident of Birth"
Piszę tę recenzję zaledwie 4 dni po ogłoszeniu nowego składu Iron Maiden - z Dickinsonem i Smithem w składzie. Wiele myślę o tym, co wyjdzie z tej współpracy. Zapewne to Bruce stawiał warunki powrotu do Dziewicy. Może więc nowy materiał podobny będzie do "Accident Of Birth"?
A jest to płyta udana. Pierwsze, co już od pierwszych dźwięków otwierającego krążek "Freak", uderza słuchacza przyzwyczajonego do stylu Iron Maiden to "ciężkość" gitar. Brzmią o wiele niżej i ostrzej niż "za dawnych czasów", niektóre zaś riffy mają charakter niemal core'owy. Po eksperymentach na wcześniejszych solowych płytach, próbach zerwania z przeszłością i stworzenia czegoś całkiem nowego, Dickinson powraca jednak do metalu (i całe szczęście).
Na "Accident..." dominują właśnie takie szybkie, dynamiczne, ciężkie kawałki. Najlepsze z nich to według mnie chyba "Freak", "Starchildren" i utwór tytułowy, choć inne niewiele im ustępują. Wyjątkiem jest tu jedynie - najgorszy na całej płycie, monotonny i mało porywający - "The Magican". Na krążku znalazło się także kilka ballad, nie pozbawionych jednak metalowego charakteru (nie, u Dickinsona nie ma miejsca na cukierkowe quasi-popowe kompozycje!): "Man Of Sorrows", "Omega", "Arc Of Space" (z solówką na gitarze klasycznej!), a częściowo także "Taking The Queen", które spośród całego materiału najbardziej przypomina mi brzmienie Maiden. Wśród tych utworów zdecydowanie wyróżnia się pierwszy z wymienionych, pokuszę się nawet o przewrotne stwierdzenie, iż jest to najlepsza pozycja na całym albumie. Pewnym wyjątkiem jest "Toltec 7 Arrival", półminutowy wstęp do "Starchildren" zaklasyfikowany jako osobny utwór.
Trochę jedynie rozczarowuje mała ilość i rozmach solówek. Nie jest źle, ale po Adrianie Smithie można by oczekiwać trochę więcej.
Generalnie jednak, "Accident Of Birth" to potężna porcja nowoczesnego heavy metalu w świetnym wykonaniu. Potwierdza również nieprzeciętne umiejętności wokalne Dickinsona. Przez wielu płyta ta uznawana jest za lepszą od dokonań Bruce'a w Maiden. Ja nie posunąłbym się tak daleko, niezaprzeczalnym faktem jest jednak jej wyższość nad ówczesnymi wydawnictwami Dziewicy z Blazem Bayley'em w roli wokalisty. Jak widać, sam zespół miał podobną opinię zapraszając Bruce'a do ponownej współpracy. Oby coś z tego wyszło. Na razie pozostaje nam słuchać "Accident...".
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Iron Maiden "Brave New World"
- autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
- autor: piolo
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Piotr Legieć
- autor: Rafał "Negrin" Lisowski
- autor: Marcin Bochenek
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot
Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu
Motorhead "Motorizer"
- autor: Szamrynquie
Black Sabbath "13"
- autor: Dominik Zawadzki