- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Borknagar "Empiricism"
Zainteresowałem się Borknagar z powodu pojawienia się w nim Vintersorga - wielce utalentowanego szwedzkiego wokalisty znanego z folkmetalowego Otyg. Zarazem jednak wzbudziło to we mnie szereg obaw - znów ten sam wokal, znany, poza Otyg, z solowych płyt Vintersorga, no i... angielskie teksty. Po usłyszeniu "Holy Diver" z "Sagovindars Boning" doszedłem do wniosku, że ten pan powinien pozostać przy ojczystej mowie. W obu przypadkach czekało mnie jednak miłe zaskoczenie - wymowa jest całkiem w porządku, a wokale trzymają się wyższych rejestrów głosu Vintersorga, ponadto przeplata je growling w stylu blackowym, co razem nadaje partiom jego śpiewu zupełnie nowy wymiar.
Muzyka Borknagar oscyluje gdzieś wokół melodyjnego black metalu, ze znacznym naciskiem na pierwszy człon tego sformułowania. Poza świetnymi wokalami, na wyróżnienie zasługują ciekawe partie basu i rewelacyjne klawisze. Na płycie znajduje się jeden utwór instrumentalny - "Matter & Motion", zagrany na fortepianie z subtelną perkusją w tle, lekko jazzujący, rozkręcający się w końcu w majestatyczny metal symfoniczny, który znów przechodzi płynnie w obfitujące w ciekawe melodie i świetne partie basu "Soul Sphere". Utwory utrzymane są w średnich tempach, lecz z kilkoma wyjątkami, jak szybki i wzniosły kawałek otwierający płytę. Za nadzwyczaj udany pomysł uważam użycie prawdziwego fortepianu, hammonda i smyczków - dodaje to muzyce głębi, której nie da się osiągnąć nawet na najlepszym syntezatorze.
"Empiricism" to bardzo udany album. Jednak czasem odnoszę wrażenie, że brakuje tej muzyce czegoś, co uczyniłoby ją wyjątkową i choć niby nie mam jej nic do zarzucenia, to momentami jakoś nie wciąga, pozwala słuchaczowi odpocząć. Za mało w niej napięcia, dynamiki. Tym nie mniej to bardzo dobra płyta, która wielu przypadnie do gustu.