- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: The Bloodhound Gang "Hooray For Boobies"
Impreza się nie klei? Ta płyta jest w tej sytuacji najlepszym lekarstwem. Prymitywna do granic wytrzymałości, zarówno muzycznie, jak i tekstowo, ale nie sposób nie załapać jej specyficznego klimatu.
Już śpieszę wyjaśnić dlaczego specyficznego. W zasadzie niewykonalne jest okrelślenie gatunku reprezentowanego przez The Bloodhound Gang. Sporo tu melodyjnego punka, metalu, a także najzwyczajniejszego dicho ("The Bad Touch"), ale zagranego naprawdę z klasą. Podobna sytuacja miała miejsce gdy Kukiz nagrał "Zośkę", która w zamyśle miała być discopolowa, a okazała się czymś zupełnie innym. Do tego rodzaju chłamu trzeba mieć odpowiednie geny. Muzyka tutaj zawarta to totalny misz masz, z którego zupełnie nic nie wynika i zapewne takie było założenie jej twórców.
Już po pierwszym przesłuchaniu wiadomo, co chodzi bez przerwy po głowach członków zespołu. Zresztą wystarczy rzut oka na tytuł albumu (boobies oznacza kobiece piersi). :) W jednym w utworów wykorzystany jest riff z "For Whom The Bell Tolls" oraz refren utworu "Relax" Frankie Goes To Hollywood. Niby zabawnie, ale jaja też muszą mieć swoje granice. Podobne przegięcie ma miejsce podczas wstępu do "Mama's Boy" kiedy synek pyta mamę o rym do słowa "vagina", a ona po kilku nieudanych próbach proponuje wymianę słowa "dżajna" na inne. Wtedy ten odpowiada następująco: "Like boxer, pussy or cunt?". Bez komentarza.
Pomimo wielu zastrzeżeń, można tego posłuchać (raz na tydzień przy winie), a jeszcze lepiej poskakać. Szczególnie nadają się do tego znane z singli: "Along Comes Mary" i "The Bad Touch". Żadnych wrażeń estetycznych nie oczekujcie.