- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: The Bloodhound Gang "Hooray For Boobies"
Trudno właściwie sklasyfikować muzykę The Bloodhound Gang. Gdybym jednak spróbował, powiedział, że to jest punk metal z elementami rapu i disco. Muzyka jest mocniejsza od rocka, a zarazem bardzo prosta. Mimo tego, album może się podobać ze względu na szybkie i dynamiczne piosenki, których tu nie brakuje. Szczególnie przypadły mi do gustu: "I hope You Die", "Three Point Four One", "The Ballad Of Chasey Lain" i "Along Comes Mary". Według mnie nawet piosenki disco, jak "The Bad Touch", pasują do płyty.
Jak wskazuje tytuł i okładka, większość piosenek traktuje o seksie. Kiedyś Jonathan Davies śpiewał "A.D.I.D.A.S.", a Dexter Holland "Me & My Old Lady", ale to, co zrobił Jimmy Pop, to ewidentna przesada, o czym można się przekonać, słuchając piosenek takich jak "Yummy Down On This". W tłumaczeniu jeden z tekstów brzmi: "Och, mój mały nie dosięga mi do ust. Gdybym mógł to robić sam, to nigdy nie wychodziłbym z domu". Zdecydowanie niesmaczne. Wynika z tego, że Jimmy Pop jest niedojrzały emocjonalnie lub został zgwałcony za młodu. A' propos niesmaczności: na albumie znajdują się odgłosy ulubionego zajęcia Bloodhoung Gangu na koncertach, czyli rzygania na samych siebie.
Pomimo tych wad, płyta jest całkiem przyzwoita i można jej słuchać z przyjemnością.
Właśnie dzięki takim pokręconym tekstom i faktycznie specyficznemu poczuciu humoru, za młodu zaśmiewałem się do rozpuchu tłumacząc sobie teksty z tej płyty i jednocześnie zgłębiając tajniki języka angielskiego.
Teraz z kolei sprawia mi ogromną przyjemność i sprowadza uśmiech na twarz powracanie to tego starego albumu:)