- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Bloodbath "Nightmares Made Flesh"
Koszmary ciałem się stały... a wszystko za sprawą drugiej płyty projektu Bloodbath, którego założycielami są muzycy grup Katatonia i Edge Of Sanity. W porównaniu do swego poprzednika najnowszy album Szwedów nagrany został w nieco innym składzie, zespół wzmocniły jakiś czas temu osoby Petera Tagtgrena z Hypocrisy i Martina "Axe" Axenrota z Witchery. I - nie umniejszając świetności debiutanckiego krążka - już od pierwszych sekund "Nightmares Made Flesh" słychać, że zmiany te wyjątkowo korzystnie wpłynęły na muzykę Bloodbath.
Zawartość następcy "Resurrection Through Carnage" (2002) jest esencją tego, co najlepsze w szwedzkim i amerykańskim death metalu. Zarówno tym współczesnym, jak i tym sprzed ponad dekady. Wgniatające zwolnienia (walcowaty "Eaten"), rozpieprzające przyspieszenia ("Bastard Son Of God", "The Ascension", "Draped In Disease") i mnóstwo "połamanych" ("Stillborn Saviour"), motorycznych patentów ("Year Of The Cadaver Race") Bloodbath serwuje w mięsistej, krwawej postaci. Najlepsze w karierze Tagtgrena partie growlu, miażdżące gitary z riffowymi "zawijasami" (czuć, że Dan Swano maczał w nich swoje palce), przytłaczająca praca basu i bombardująca perkusja dosłownie rozrywają na strzępy. "Nightmares Made Flesh" eksploduje brutalnością, poniewiera "pokręconymi" zagrywkami i zróżnicowanymi tempami. To deathmealowy majstersztyk dopracowany w każdym szczególe, począwszy od doskonałej techniki, na zabójczej produkcji skończywszy.
Oldschoolowe pomysły w nowoczesnym wykonaniu i brzmieniu stawiają najnowsze dzieło Bloodbath w ścisłej czołówce kandydatów do płyty roku. "Nightmares Made Flesh" to czterdzieści minut morderczego death metalu na najwyższym poziomie, a każdemu z was życzę takich koszmarów. Gdy tylko ten krążek zakręci się w waszych odtwarzaczach, zrozumiecie dlaczego...
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu
Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk