zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Black Sabbath "Master Of Reality"

26.12.2000  autor: Elwood
okładka płyty
Nazwa zespołu: Black Sabbath
Tytuł płyty: "Master Of Reality"
Utwory: Sweet Leaf; After Forever; Embryo; Children Of The Grave; Orchid; Lord Of This World; Solitude; Into the Void
Premiera: 1971
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Chyba nikt nie spodziewał się, że po wydaniu arcyciekawego i doskonałego albumu "Paranoid", Black Sabbath nagra płytę jeszcze lepszą i dojrzalszą. A jednak! "Master Of Reality" dosłownie zwala z nóg, pierwsze cztery utwory są pełne niesamowitej werwy i czadu, i można ich słuchać bez końca. Druga "czwórka" jest już znacznie gorsza, jednakże te kompozycje, chociaż mi osobiście nie odpowiadają, także mają wielu zwolenników. Wyraźnie słychać, że zespół jest w świetnej formie. Para Butler - Ward tworzy według mnie najlepszą sekcję rytmiczną na świecie! Na tym albumie nie ma już żadnego "dziwadła" (w stylu "Rat Salad" czy "Planet Caravan"), jest po prostu sześć świetnie zagranych piosenek i dwa ciekawe utwory instrumanetalne. Mimo, że "Master Of Reality" został nagrany 29 lat temu, wciąż słucha się go świetnie!

Kilka słów o utworach, które się znalazły na płycie.

"Sweet Leaf" (10/10). Na początku słyszymy... kaszel! Jak mówi Iommi: "Kaszel, od którego zaczyna się ten album, to naprawdę ja! Ozzy wyciągnął skręta, zapaliłem go i zaciągnąłem się. Prawie udusiłem się nim i to zostało nagrane!". Po tym charakterystycznym dźwięku słyszymy świetny, niezwykle melodyjny i łatwo wpadający w ucho mocny riff - kolejny należący do kanonu najlepszych riffów w historii muzyki. Słuchając tekstu, można odnieść wrażenie, że piosenka mówi o miłości ("When I first met you/ then realize I can't forget you..."), w rzeczywistości jest to miłość do... "słodkiego liścia", czyli po prostu marihuany. Tekst wyszedł spod pióra Geezera Butlera. Warto też zwrócić uwagę na doskonałą formę Ozzy'ego, grę Billa i cudowną solówkę Tony'ego. "I LOVE YOU SWEET LEAF!".

"After Forever" (10/10). Najpierw dziwny wstęp na syntezatorze, a potem odlotowy riff oparty na gitarze i basie, z syntezatorem przebrzmiewającym w tle. To chyba, obok "Back Street Kids" z albumu "Technical Ecstasy", najbardziej melodyjny riff w historii zespołu. Co ciekawe, utwór napisał samodzielnie Tony Iommi i zawarł w nim pochwałę chrześcijaństwa i Boga, aby raz na zawsze odsunąć od zespołu podejrzenia o satanizm. Tymczasem Kościół uznał tę kompozycję za... bluźnierstwo. Bardzo podoba mi się ostra linia melodyczna, śpiew Ozzy'ego, jak zwykle bardzo ciekawa solówka, wykorzystująca ciekawe efekty studyjne i wreszcie końcówka z fajnym, pulsującym basem i przebrzmiewającym w tle syntezatorem. Jedna z najlepszych piosenek grupy, jednak nie tak znana jak chociażby "Sweet Leaf", "Children Of The Grave" czy "Into The Void" z tegoż albumu.

"Embryo" (10/10). Króciutki, trzydziestosekundowy utwór instrumentalny, podczas którego z głośnika wydobywają się dziwaczne dźwięki, tworzące bardzo ciekawy rytm. To zaledwie pół minuty, ale jak fajowo brzmi i przede wszystkim doskonale wprowadza do następnego utworu, czyli...

"Children Of The Grave" (10/10). ODLOT! Jeden z najwspanialszych riffów Black Sabbath, ze świetnym tempem i NIESAMOWITYM Billem Wardem na perkusji. Dźwięki, które wydobywa z instrumentów perkusyjnych, po prostu zwalają z nóg. Poza tym wreszcie różne efekty głosowe przyniosły spodziewany skutek. W środku mamy świetne zwolnienie tempa i potem nagłe przyspieszenie. Cudowne jest także zakończenie i już na sam koniec kilkunastosekundowe szepty i dziwaczne dźwięki. Można słuchać bez końca!

"Orchid" (8/10). Drugi utwór instrumentalny, tym razem słyszymy Tony'ego Iommiego na gitarze akustycznej. Może to dziwić, ale na późniejszych albumach obecność tego typu utworów będzie po prostu standardem. Może nie jest to porywające, ale zawsze musi być ten pierwszy raz... Następne utwory wykonywane przez Iommiego na "pudle" są naprawdę wspaniałe!

"Lord Of This World" (6/10). Mroczny riff na początek, a potem zwolnienie - musze przyznać, że niezbyt mi się to podoba. Nie odpowiada mi żółwie tempo utworu, które zmienia się dopiero po dosyć długiej solówce Tony'ego. Zupełnie chybiona linia melodyczna i ogólnie nuda!

"Solitude" (5/10). Zdecydowanie najsłabszy utwór na płycie, bezpłciowa i nieciekawa balladka.

"Into The Void" (6/10). Jeden z największych hitów zespołu, jednak nigdy mi się on nie podobał. Piosenka bardzo podobna do "Lord Of This World" (riff i tempo), z tym że do wokalu dodano echo i mamy tu chwilowe przyspieszenia. Mnie ten utwór po prostu nudzi, ale wiele osób uważa go za jeden z najlepszych w historii zespołu.

To już koniec. Nie siedź tak z wybałuszonymi oczami, puść płytę od nowa! Lektura obowiązkowa!

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Black Sabbath "Master Of Reality"
MRock (gość, IP: 91.215.237.*), 2022-01-03 19:36:05 | odpowiedz | zgłoś
piękna ocena godna tej wspaniałej płyty:

Aktualna ocena (666 głosów): (licznik stan na 19:35 03.01.2022)
re: Black Sabbath "Master Of Reality"
TomekS (gość, IP: 188.146.98.*), 2021-12-30 09:20:48 | odpowiedz | zgłoś
Nie zgadzam się całkowicie, że "Solitude" to słaby uteor. To jest wyjątkowy utwór pokazujący wszechstronność Tommiego i całego zespołu, tworzy świetny klimat. Tego typu utwory dodają różnorodności i wyjątkowości tej kapeli. W czasie w którym to było wydane musiało być dużym zaskoczeniem, że zespół grający ciężka muzykę nie bój się pokazać innego oblicza.
re: Black Sabbath "Master Of Reality"
arek.n. (gość, IP: 83.20.64.*), 2021-12-31 19:52:31 | odpowiedz | zgłoś
Pamiętam jak pierwszy raz usłyszałem ten utwór w starej Trójce w audycji Powtórka z rozrywki. Tam na przełomie lat 70. i 80. był taki zwyczaj, że pomiędzy skeczami nadawali samą klasykę rocka, Budgie poznałem właśnie tam no i ten Solitude. Czymś wspaniałym było poznać Black Sabbath od tego właśnie utworu. Jest kilka coverów tego utworu m. in. wykonują to Cathedral, Ulver, Opeth, Green Carnation ale najlepsi są...Black Sabbath!
re: Black Sabbath "Master Of Reality"
starysłuchacz (gość, IP: 83.20.71.*), 2021-07-21 16:26:04 | odpowiedz | zgłoś
Tak ,tak, dzisiaj mija 50 lat od wydania tego arcydzieła. Trudno jest podać tę jedną jedyną najlepszą ale wg mnie to chyba od właśnie tej płyty zaczęły się "metalowe tortury" . W ogóle ten 1971 rok przyniósł kilka takich wiekopomnych dzieł IV Led Zeppelin, pierwsza płyta Budgie, no właśnie Master of Reality i ta Budgie dały chyba początek doom metalowi. Dalej Fireball Deep Purple, L.A. Woman The Doors, Look At Yourself Uriah Heep, Meddle Pink Floyd, tam chyba jeszcze wyszła druga płyta Uriah Heep, dwie płyty Emerson Lake and Palmer i Nursery Cryme Genesis, Imagine Johna Lennona. No po prostu kopalnia klasyków!
re: Black Sabbath "Master Of Reality"
pik (gość, IP: 79.191.205.*), 2020-02-03 16:45:26 | odpowiedz | zgłoś
Ok ale ogólnie to większość fanów/ ekspertów/ krytyków muz. za najlepszy album Sabbath i jedną z najważniejszych płyt w historii metalu uważa ''Paranoid'' - tak myślę.
re: Black Sabbath "Master Of Reality"
pik (gość, IP: 79.191.205.*), 2020-02-03 21:26:23 | odpowiedz | zgłoś
edit. oczywiście w historii ciężkiego rocka - tak powinno być
niemniej ja bardzo lubię BS od 1 płyty
re: Black Sabbath "Master Of Reality"
starbreaker (wyślij pw), 2020-02-02 21:55:03 | odpowiedz | zgłoś
"Master Of Reality" to najlepsza płyta Sabbath i najważniejsza płyta w historii heavy metalu. Bez niej nie byłoby późniejszego o kilka lat debiutu Judas Priest i jeszcze późniejszego szału NWOBHM. To pierwsza płyta w historii na której jest to o co tak naprawdę chodzi w metalu; niesamowity ciężar i brzmienie wgniatające w podłogę. Ani na "Black Sabbath" ani na "Paranoid" nie było takiego ciężaru. Dodatkowo na MOF nie ma już bluesowych zagrywek; rodzi się po prostu nowy gatunek, który powoli będzie ewoluować w stronę klasycznego metalu. Od tej płyty wszystko tak na poważnie zaczęło w metalu, dlatego słucham jej od ćwierćwiecza z niegasnącym zachwytem. 11/10!
re: Black Sabbath "Master Of Reality"
Pumpciuś (gość, IP: 80.55.193.*), 2020-02-03 08:27:02 | odpowiedz | zgłoś
Ta płyta jest bardziej uniwersalna bo oprócz heavy metalu również twórcy sludge metalu, doom metalu i stoner rocka wskazują Master of Reality jako inspirację.
re: Black Sabbath "Master Of Reality"
Pietro (gość, IP: 31.0.68.*), 2020-01-23 09:31:42 | odpowiedz | zgłoś
Cała płyta trzyma równy, bardzo wysoki poziom. Pisanie,że "Lord of..." czy "Solitude" to nudne,słabe utwory to jakiś bełkot. A "Into the void" to przecież kwintesencja Sabbath i każdy to powie, kto choć trochę się zna na tego rodzaju muzyce.
re: Black Sabbath "Master Of Reality"
minus
minus (wyślij pw), 2016-07-15 22:25:07 | odpowiedz | zgłoś
16% osób które oceniają tę płytę negatywnie ewidentnie pomyliło sobie strony w internecie.
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (688 głosów):

 
 
86%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot

Iron Maiden "The Number of the Beast"
- autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski

King Crimson "In the Court of the Crimson King"
- autor: Grzegorz Kawecki

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?