zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Black Sabbath "Dehumanizer"

28.05.2012  autor: Szamrynquie
okładka płyty
Nazwa zespołu: Black Sabbath
Tytuł płyty: "Dehumanizer"
Utwory: Computer God; After All (The Dead); TV Crimes; Letters From The Earth; Master Of Insanity; Time Machine; Sins Of The Father; Too Late; I; Buried Alive
Wykonawcy: Ronnie James Dio - wokal; Tony Iommi - gitara; Geezer Butler - gitara basowa; Vinnie Appice - instrumenty perkusyjne; Geoff Nicholss - instrumenty klawiszowe
Wydawcy: I.R.S.
Premiera: 1992
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Po etapie związanym z albumem "Tyr", Tony Iommi odnowił kontakty z Geezerem Butlerem, a ten z kolei, po jednym z koncertów zespołu Dio, wychylił flaszkę z "małym wielkim" Ronniem. W ten sposób, od słowa do słowa, udało się starym znajomym dogadać i Black Sabbath powrócił w składzie znanym z płyty "Mob Rules", ponieważ Ronnie wziął na pokład swojego nadwornego bębniarza - Vinny'ego Appice'a.

Dzięki rekomendacji Briana Maya, na stołek producenta nowej płyty, którą zatytułowano "Dehumanizer", wskoczył Reinhold Mack. Miał on w swoim portfolio współpracę m.in. z Queen przy kilku ich płytach. Z niemieckim producentem Black Sabbath nagrał swój najcięższy album. Okazało się, że dla wielu starych fanów "Dehumanizer" był zbyt ciężki i mroczny. W 1992 roku młodzi entuzjaści modnego wówczas grania z Seatlle też się do tego krążka nie dali przekonać, bo jeśli w niektórych zespołach grunge'owych pobrzmiewały echa sabbathowe, to były to raczej hardrockowe wpływy pierwszych płyt z Ozzym na wokalu. Tak więc miał ten krążek pecha, bo nie trafił w dobry dla siebie czas.

Black Sabbath nagrywał różne płyty. Niektóre bardziej pasowały do zespołu o takiej nazwie, a inne mniej. "Dehumanizer" jest zdecydowanie w tej pierwszej grupie. Więcej - ta płyta to Black Sabbath do sześcianu. Co to jest początek do "After All (The Dead)", jak nie The Blackest Sabbath? Dominująca na "Dehumanizer" ciemna kolorystyka wciąga, jak czarna dziura. Dodajmy do tego mistrzowską klasę w aranżacjach oraz mnogość smaczków umieszczonych przez podstawowy skład i klawiszowca Geoffa Nichollsa. Rezultat jest taki, że każdy utwór na "Dehumanizer" to czarna perła. Weźmy np. taki numer, jak "Master Of Insanity" - ileż jest w nim zawarte i jak swobodnie to wszystko połączono, a jaka jest w nim siła? Inne utwory poziomem nie odbiegają od "Pana Obłędu", a ich kolejność na albumie i związane z tym zmiany napięcia nie pozwalają zastygnąć słuchaczowi.

Tony Iommi pokazuje na "Dehumanizer" swój arsenał: delikatna gitara akustyczna w "Too Late", bluesowe wpływy na początku "I", motoryczna jazda w "Time Machine", wirtuozeria w tworzeniu atmosfery i stutonowy ciężar w "After All (The Dead)", zajebiste dogrywki w "Sins Of The Father", iskrzące solówki np. w "Computer God" i oczywiście wypasione riffy w każdym kawałku. Jeden znajomy stwierdził kiedyś, że Iommi na okładce swojej autobiografii wygląda jak kardynał Richelieu. Na "Dehumanizer" Iron Man ma tyle pomysłów, co Richelieu hugenotów na sumieniu.

Geezer Butler, czyli "the gloomy one", szyje bas marzenie. Kiedy trzeba, to wzmacnia gitarę - np. w "Master Of Insanity". Innym razem wylewa bulgot, na którego powierzchni unosi się gitara i wokal - tak dzieje się np. w środkowej części "Too Late". Posłuchajcie, jak ponurak wędruje po gryfie w refrenie "Buried Alive". Wielu perkusistów w metalu porównywanych jest do karabinu maszynowego. Tymczasem Vinny Appice to prędzej trebusz niż karabin. Naparza z taką mocą, jakby w bicepsie miał tyle, co J. Lo w biodrach. Wewnątrz czaszki też mu niczego nie brakuje. Posłuchajcie na przykład, jak inteligentnie gość reaguje na gitarę Tony'ego w "Time Machine".

Do Ronniego Jamesa Dio pasuje, jak ulał cytat z "Pana Wołodyjowskiego": "Dał ci Bóg mizerną postać. Jeżeli ludzie nie będą się ciebie bali, to się będą z ciebie śmiali". W myśl tej zasady, Dio sączy złowieszczy jad, aby lud z trwogi drżał. W numerze "Too Late" Ronnie osiągnął absolutne mistrzostwo. Pytanie: "can you feel the touch of evil?", padające w tym utworze, wywołuje ciary na plecach. Poza tym, kto inny wymyśliłby do riffów z "Letters From The Earth" taki wokal, jak Dio?

Do ciężkiej muzy dodano odpowiednie teksty. Geezer Butler przy okazji tego albumu wspominał: "Prosiliśmy Ronniego, by zapomniał o tym, o czym pisał w przeszłości, by dał spokój różnym smokom i gadom". Faktycznie smoki odleciały za horyzont. Zamiast tego mamy np. socjologiczne spostrzeżenia ("Computer God" oraz "TV Crimes"). Niesamowite wrażenie robi tekst do "I". Wygląda to na deklarację kogoś, kto idzie na wojnę z całym światem. Przytoczę fragment szczególnie "urokliwy":

"I am virgin
I am whore
Giving nothing
The taker
The maker of war"

Mocny tekst do mocnej muzyki. Ta muzyka to heavy metal. Nie chodzi w tym momencie o przegródki, tylko o dosłowność określenia ciężki metal. "Dehumanizer", na tle pozostałych płyt Black Sabbath, jest ciężki jak czołg Challenger 2. Jest w słuchaniu tego albumu jakaś perwersyjna radość z przynależenia do straceńców rozjeżdżanych na własne życzenie. Ludzi, którzy biorą sobie do serca fragment tekstu piosenki "Sins Of The Father", gdzie Dio śpiewa: "I see the diamonds but you only see the rock". To jest odpowiedź dla tych wszystkich, którzy wątpią w moc "Dehumanizer".

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Black Sabbath "Dehumanizer"
Adaś Pińczów (gość, IP: 193.59.25.*), 2021-04-16 17:06:55 | odpowiedz | zgłoś
Ja sie rozpływam słuchając tej płyty. Pamiętam mój pierwszy jej odsłuch - szczena mi opadła, rozdziabiłem usta, ugieły sie nogi i stwierdziłem "ja pierdole", "toż to k.... masakra" i tak pozostało za każdym razem jak do niej wracam
re: Black Sabbath "Dehumanizer"
Artur... (gość, IP: 91.106.25.*), 2018-04-01 13:51:17 | odpowiedz | zgłoś
Dla mnie najlepsza metalowa płyta w historii. Ciężka, prosta, ale niezwykle klimatyczna. Kilka tysięcy odsłuchań do tej pory.
re: Black Sabbath "Dehumanizer"
necronom (gość, IP: 195.136.4.*), 2018-04-01 16:50:43 | odpowiedz | zgłoś
Najlepsza z Dio to Heaven And Hell. Taka prawda. Pozdrawiam w prima april.
re: Black Sabbath "Dehumanizer"
Artur... (gość, IP: 91.106.25.*), 2018-04-02 18:37:13 | odpowiedz | zgłoś
I Mob Rules też genialna:) Mam te trzy oraz ostatnie trzy wydawnictwa Blacków. Pozdro:)
re: Black Sabbath "Dehumanizer"
Krewetka (gość, IP: 94.254.130.*), 2018-04-03 07:14:00 | odpowiedz | zgłoś
A ja mam tylko wszystkie płyty z Ozzym,
nie podchodzi mi granie BS z Dio.
re: Black Sabbath "Dehumanizer"
Artur... (gość, IP: 91.106.25.*), 2018-04-03 12:07:04 | odpowiedz | zgłoś
Lubię jego dwie solowe płyty: No More Tears oraz Ozzmosis. A tak ogólnie z metalu, to podchodzi mi metal lat osiemdziesiątych i początku dziewięćdziesiątych: pierwsze sześć wydawnictw Megadeth (po latach dołączyć mogę do tego grona świetną Dystopię), pierwsze cztery Metallicy, Slayer - również początkowe dzieła (ostatnia płytka, jak w przypadku Megadeth, to powrót do korzeni)- i troszkę jeszcze kapel by się znalazło:)
re: Black Sabbath "Dehumanizer"
Nabuchomonozol (gość, IP: 46.113.232.*), 2015-02-22 02:01:49 | odpowiedz | zgłoś
Wg mnie zdecydowanie najlepsza płyta Sabbath z nieśmiertelnym Dio na wokalu. Kult...
re: Black Sabbath "Dehumanizer"
karol1 (gość, IP: 77.115.57.*), 2014-12-27 17:04:52 | odpowiedz | zgłoś
Zgadzam się z recenzją, że Dehumanizer jest płytą wybitną. Słucham jej czasami, kiedy mam nastrój, słucha się jej ciężko, jest kakofoniczna, ze zmiennym, chaotycznym rytmem; Dio cały czas krzyczy. Zupełnie nie przypomina harmonijnych i rytmicznych pierwszych płyt Black Sabbath, ani nawet nieco popowej Heaven and Hell. Całość jest jednak spójna i świetna, dehumanizacja, szaleństwo, upadek ludzkości, zupełnie jak Master of Reality, jednak w wydaniu Ronniego. Słucham właśnie Sins of the Father, bez problemu można tą świetną pieśń uharmonijnić, rytm wyrównać i byłby hit, ale po co? Szacunek dla trójki Dio / Butler / Iommi za to, że nie patrzyli na sprzedaż, trendy i mody, ale zagrali z serca. Dlatego to dobra płyta.
re: Black Sabbath "Dehumanizer"
Chrisu (gość, IP: 83.11.220.*), 2013-03-07 10:44:06 | odpowiedz | zgłoś
Przy recenzji Bananas Purpli apelowałem do recenzentów, aby nie szafowali ocenami, bo wychodzą takie kwiatki, jak ten. W ogóle czytając recenzje, wychodzi na to, że większość wychodzących płyt jest min. dobra, a w tym minimum jest maximum płyt zajebistych. Z dugiej strony propozycja braku ocen dla płyt z "kanonu" jest trudna do akceptacji. No bo dla kogo te płyty oceniamy? Dla tych którzy te płyty znają? No raczej nie, bo po co komu ocena tego, co sam już ocenił? W przypadku płyty mi znanej, jak czytam recenzje, to porównuję ją ze swoją opinią, a ocenę traktuję jako powód do ew. dyskusji. Ale jak płyty nie znam ( rzadko, ale jednak) to jest dla mnie wskazówka. I przede wszystkim tak należy te oceny chyba traktować. Pamiętajmy, że wielu młodych kanonu po prostu nie zna i ocena ma ich ukierunkować. I tu jest odpowiedzialność recenzenta!! Wyobraźmy sobie, że gostek, który nie zna Sabbathów czyta, że płyta Technical E. jest płytą na 8. Bierze, słucha i.. raczej nie podejdzie do Paranoid, bo jak TE dostaje 8, to dziękuję za resztę. Dehumanizer jest dobrą płytą ( dla mnie nawet genialną), ale na pewno nie tak dobrą jak H&H, czy MR, o MofR czy P nie wspominając. No musi być jakiś punkt odniesienia. Ja daję 7.
re: Black Sabbath "Dehumanizer"
fan rockaod1973 (gość, IP: 88.156.228.*), 2022-08-21 02:51:39 | odpowiedz | zgłoś
brawo za mądrą wypowiedź-młody słuchacz nie wie co wybrać !! bo płyta dośc dobra oceniana jest na 10/10. Dla mnie ta płyta to 5/10,ale rozumiem ocene 8/10.. jednak 10/10 to bzdura
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (237 głosów):

 
 
83%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Death "The Sound of Perseverance"
- autor: Rock'n Robert
- autor: Sanitarium

Metallica "...And Justice For All"
- autor: Didejek

Iron Maiden "Seventh Son of a Seventh Son"
- autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
- autor: Elwood

Megadeth "Endgame"
- autor: Megakruk

Slayer "South of Heaven"
- autor: Trygław

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?