- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Billy Talent "Dead Silence"
Im jestem starszy, tym bardziej zaczynają mi się podobać style muzyczne, którymi kiedyś gardziłem. Tak mam choćby z punk rockiem. A właściwie post-punkiem. Kiedyś jedynym zespołem tego nurtu, który mi "podchodził", był The Offspring, a i tak znałem jego twórczość raczej wybiórczo. Nie jestem wprawdzie strasznie wiekowy, ale chyba powoli proces starzenia się mózgu zaczyna postępować, bo coraz częściej szukam w muzyce dobrej melodii i chwytliwości. Po prostu dobrych piosenek, niekoniecznie ekstremy. Tylko tak mogę wyjaśnić, dlaczego tak podoba mi się choćby ostatni Megadeth. I tylko idąc tym tropem tłumaczę sobie, czemu zakochałem się w Billy Talent.
Przyznaję nie znałem wcześniejszych płyt Kanadyjczyków (swoją drogą dwóch z nich ma swojsko brzmiące nazwiska - Ben Kowalewicz i Aaron Solowoniuk). Trzy poprzednie albumy przesłuchałem pobieżnie, żeby mieć punkt zaczepienia przy pisaniu tej recenzji. Ostatnia płyta chłopaków, nazwana po prostu "III", w porównaniu z dwiema pierwszymi charakteryzowała się nieco złagodzonym brzmieniem - zespół postawił na artyzm, nie pazur. Na szczęście na "Dead Silence" jest cała masa punkowej energii. Co ja piszę, ten album energia wprost rozsadza. Jest szybko, melodyjnie i ostro. Weźmy choćby singlowe "Viking Death March". Marszowe tempo, ostre gitary i melodyjny jak cholera refren śpiewany na trzy głosy. Do tego tekst o upadku sytemu. Tak powinna wyglądać punkowa piosenka idealna. Zespół trzyma ten wysoki poziom już do końca, a przecież napisanie 14 równorzędnych piosenek to nie lada sztuka. Kiedy muzycy zwalniają, nie kierują się w kierunku popu ("Crooked Minds"), ale raczej bliżej im do stylistyki metalowej. Najbliższe mainstreamu są zagrane w stylu R.E.M. "Show Me The Way" i bardzo ładne "Stand Up And Run". Również utwór przedostatni na płycie, czyli "Swallowed Up By The Ocean", zaczyna pianino i śpiew Kowalewicza, a piosenka jest utrzymana w wolniejszym tempie, ale im dłużej trwa, tym jest ostrzej. Billy Talent wie, kiedy wyostrzyć brzmienie, kiedy zwolnić. Kiedy dodać swojej muzyce nieco słodyczy, a kiedy ma być ona gorzka, jak mała czarna bez cukru. Płyta fantastycznie kończy się tytułowym utworem - marszowym, świetnie zaśpiewanym. Wokale na tej płycie to oddzielna historia. Tak zawadiackiego śpiewania, jak na ostatnim krążku Billy Talent, dawno nie słyszałem. Ben potrafi śpiewać ultra melodyjnie, ale ma w głosie taką manierę, że każdy uwierzy, że ten facet chce podpalić świat. No i te wszystkie wielogłosy.
Album jest świetnie wyprodukowany (zasługa gitarzysty Ian D'Sa), brzmi potężnie, selektywnie i świeżo. Również oprawa graficzna rozwala. Okładka płyty autorstwa grafika z Australii Kena Taylora, przedstawiająca w komiksowej konwencji zatopione miasto, jest rewelacyjna. Niech mi ktoś teraz powie, że nie warto kupować albumów na płytach. Żadna "empetrójka" nie zapewnia takich wrażeń estetycznych, jak obcowanie z tak dopracowanym pod każdym względem wydawnictwem.
Ta płyta to po prostu ocean pozytywnej energii. Nie da się jej nie lubić, trudno się w niej nie zakochać. Krążek do (bardzo) głośnego słuchania (pozdrawiam sąsiadów). Panowie z Billy Talent sprawili, że jestem na kolanach. Jedna z najlepszych płyt zeszłego roku. Z pełną premedytacją wystawiam jej dychę.
Hmm... Szykanie dobrej melodii i dobrej kompozycji jest wedlug Ciebie czyms dziwnym? Ja tak mialem zawsze, niezaleznie od tego czy jestem stary czy mlody. Przeciez to nieodlaczna czesc muzyki!
Co do samej plytki to rzeczywiscie fajna jest ta jej energia! Nie bardzo lubie punk, ale to ma w sobie wiecej czadu niz wspolczesne zatęchłe kapele metalowe. No ale z dycha to przesadziles, dla mnie max 8 :) Pozdrawiam :)